Interweniująca pani Henryka, mieszka przy ul. Spacerowej. Sprawą próbowała zainteresować wszystkie urzędy, ale jak mówi odbijała się od ściany. Podjazdu pod dom odmawiają - z obawy o mandat - taksówkarze, rodzina też ogranicza przyjazdy. Swoje kroki skierowała do Radia Opole.
- Dla mnie to już jest ubezwłasnowolnienie. Pewien taksówkarz mówi mi, że on nie podjedzie, bo ostatnio dostał mandat. Córkę zatrzymali, mandaty były, ale chociaż punktów jej nie dali. Wnuczka ma 18 lat, dopiero zrobiła prawo jazdy i mówi, że do mnie nie przyjedzie, bo się boi dostać mandat. Wystarczyłoby zmienić znaki drogowe albo dopisać "z wyjątkiem mieszkańców i taxi" - mówi pani Henryka.