Dopuszczenie do udziału w głosowaniu emigrantów włączono do regulaminu na wniosek polskiej delegacji, której członkowie liczyli, iż pozwoli to zyskać głosy Polaków pracujących w Zagłębiu Ruhry. Okazało się, że dało to wyraźną przewagę stronie niemieckiej.
Równocześnie bowiem zdecydowano, że aby oddać swój głos emigranci będą musieli przyjechać na obszar plebiscytowy, a takiej operacji logistycznie wesprzeć Polska zaangażowana w wojnę o przetrwanie z bolszewicką Rosją nie mogła.
Zatem władze Rzeczpospolitej nie przeprowadziły odpowiedniej akcji propagandowej na swoim terenie. Tymczasem Niemcy zorganizowali całą machinę ułatwień dla śląskich emigrantów. W całych Niemczech odbyła się akcja propagandowa wzywająca każdego, kto urodził się na Górnym Śląsku do wyjazdu na plebiscyt.
Były więc punkty informacyjne, plakaty i ulotki kolportowane na terenie całego kraju. W dniach poprzedzających głosowanie zorganizowano specjalne pociągi dowożące emigrantów na obszar plebiscytowy, a na miejscu organizowano dla nich bazę noclegową i wyżywienie.
Z tych udogodnień skorzystało blisko 190 tys. ludzi. Byli to faktyczni emigranci ze Śląska, ale dużą grupę stanowili także członkowie rodzin urzędników i oficerów, których władze niemieckie niegdyś skierowały na Śląsk i tu urodziły się im dzieci.
Głosować w plebiscycie mógł każdy kto skończył 20 lat i był urodzony lub mieszkał w obrębie obszaru plebiscytowego co najmniej od 1 stycznia 1904 r. Efekt był piorunujący spośród blisko 200 000 przybyłych na Śląsk emigrantów tylko nieco ponad 10 000 głosowało za Polską.