Co prawda Namysłów w styczniu 1945 roku nie był jakimś kluczowym punktem niemieckiej obrony ale to właśnie osiągnięcie rejonu Namysłowa przez atakujące z nad Wisły wojska sowieckie było znakiem, iż ofensywa zimowa na Śląsku rozwija się pomyślnie.
Przypomnijmy, że wojska sowieckie w okolicach Warszawy linię Wisły osiągnęły już w sierpniu 1944 r. Wtedy też dobrze rozwijająca się letnią ofensywę zatrzymano. Oficjalnie aby nie rozciągać linii komunikacyjnych, podciągnąć zaopatrzenie, szpitale polowe itd. Faktycznie jednak za taką decyzją kryły się sowieckie cele polityczne. Trzeba było dać Niemcom czas na rozprawienie się z powstańcami warszawskimi.
Ofensywa zimowa ruszyła z nad Wisły 17 stycznia 1945 r. Wojska sowieckie pod Namysłów dotarły w cztery dni. Tu część sowieckich korpusów otrzymała polecenie zmiany kierunku dalszych działań o 90 stopni na południe. Teraz celem był Górny Śląsk, jak słusznie przewidywali sowieccy generałowie słabo przygotowany do obrony przed atakiem z zachodu.
Zanim jednak można było ruszyć na południe trzeba było pokonać umocnienia budowanej od lata poprzedniego roku tzw. linii Bartholda. Był to pas umocnień składający się z rowów przeciwczołgowych, fortyfikacji ziemnych i niekiedy betonowych bunkrów. Linia miała długość kilkudziesięciu kilometrów i ciągnęła się od Sycowa do Rychtala i dalej do Odry.
19 stycznia 1945 r. żołnierze 3 Gwardyjskiej Armii Pancernej wkroczyli na teren powiatu namysłowskiego i dotarli do Głuszyny, tego samego dnia zajęli też Namysłów.
Oddziały Wehrmachtu mające bronić linii Bertholda w rejonie Namysłowa ze względu na oskrzydlenie od północy zmuszone zostały do opuszczenia pozycji bez walki. Rozpoczęły wycofywanie się na zachód, ale sowieckie czołgi dogoniły je pod Smarchowicami. Tam 21 stycznia 1945 r. doszło do zaciętej bitwy, w której zginęło 172 Niemców.
Aby uczcić sukces pod Namysłowem Stalin nakazał kremlowskim artylerzystom oddać 20 salw z 220 dział.