Nazwa defenestracja oznacza wyrzucenie z okna i nawiązuje do późniejszych defenestracji praskich, które zapoczątkowały rewolucję husycką i wojnę 30-letnią.
Zamieszki wrocławskie były efektem napięć społeczno-politycznych, jakie narastały wówczas na całym Śląsku, a wynikających z kilku procesów historycznych. Był to czas rządów dynastii Luksemburczyków – okres dynamicznego rozwoju Wrocławia, który po przyłączeniu do czeskiego królestwa stał się drugim co do wielkości po Pradze ośrodkiem handlu i kultury w Czechach.
Wraz ze wzrostem zamożności najbogatszych mieszczan, których uprzywilejowane jądro stanowili potomkowie XIV-wiecznych niemieckich osadników zarysowywała się coraz większa dysproporcja ze statusem relatywnie uboższego mieszczaństwa i polskojęzycznego plebsu.
Miejsca w radzie miejskiej i stanowisko burmistrza zarezerwowane zostały przez najbogatszych niemieckich mieszczan. Ostatnim stanowiskiem do którego dostęp mieli Polacy była funkcja wójta, który miał bronić biedoty przed patrycjuszami, ale i ten urząd w końcu został wykupiony przez radę miejską. W ten sposób uboższe mieszczaństwo i rzemieślnicy stracili swoją reprezentację we władzach miasta i wzajemna wrogość zaczęła narastać.
18 lipca 1418 roku grupa rzeźników i sukienników, pod wodzą bednarza Jakoba Kreuzberga wtargnęła do wrocławskiego ratusza. Do buntowników wkrótce dołączyli bednarze, piwowarzy i szewcy. W toku rozruchów zamordowano burmistrza Nikolausa Freibergera oraz kilku rajców.
Przerażeni patrycjusze pospiesznie rozwiązali radę miejską i przeprowadzili wybór nowego jej składu. Wybór nowej rady miejskiej usatysfakcjonował zbuntowanych mieszczan, którzy uznali się za zwycięzców. Bunt został spacyfikowany.
Gdy tylko rozruchy ustały straż miejska przystąpiła do aresztowania ich przywódców. Wkrótce rozpoczęły się procesy, w efekcie których ścięto 30 osób, a dalsze kilkadziesiąt wygnano z miasta.