Wimbledon - Włoskie reakcje po porażce Paolini w finale
Barbora Krejčíková wygrała wielkoszlemowy turniej tenisowy na trawiastych kortach Wimbledonu w Londynie. Rozstawiona z numerem "31" Czeszka pokonała w finale Włoszkę polskiego pochodzenia Jasmine Paolini 6:2, 2:6, 6:4. To jej drugi wielkoszlemowy tytuł w karierze.
Włosi przyjęli porażkę Paolini z żalem, ale są bardzo dumni ze swojej tenisistki.
"La Gazzetta dello Sport", podobnie jak "Corriere della Sera", skomentowała: "Wielka szkoda. Dzielna Paolini". Jeszcze kilka tygodni temu zapatrzeni w futbol Włosi nie zdawali sobie sprawy, że mają tak znakomitą tenisistkę. Stała się bohaterką narodową Italii dopiero 6 czerwca, gdy awansowała do finału paryskiego Wielkiego Szlema, w którym gładko przegrała z Igą Świątek. Włosi pokochali ją za uśmiech, temperament i skromność. Też za waleczność.
Komentujący mecz Paolo Bertolucci, który 48 lat temu wygrał dla Włoch Puchar Davisa, porażkę tłumaczył tym, że Włoszka źle weszła w ten mecz. W pierwszym secie nie była sobą. Oddała tę partię praktycznie bez walki, po serii banalnych błędów. Potem pokazała lwi pazur, ale zabrakło szczęścia i nieco precyzji. Bertolucci powiedział, że gdyby był to bieg, o zwycięstwie Krejcikovej decydowałaby fotokomórka. Wszyscy podkreślają, że znakomita postawa 28-letniej Paolini w tym sezonie jest niespodzianką, ale nie dziełem przypadku, bo nie można przypadkiem znaleźć się w dwóch finałach najważniejszych turniejów tenisowych na świecie. Komentatorzy wskazują, że Paolini pochodzenia włosko-nigeryjsko-polskiego, która podbiła serca Włochów, jest symbolem nowej Italii, Italii otwartej i multi etnicznej.
W III rundzie odpadła liderka światowego rankingu - Iga Świątek, a w pierwszej - Magdalena Fręch i Magda Linette.
"La Gazzetta dello Sport", podobnie jak "Corriere della Sera", skomentowała: "Wielka szkoda. Dzielna Paolini". Jeszcze kilka tygodni temu zapatrzeni w futbol Włosi nie zdawali sobie sprawy, że mają tak znakomitą tenisistkę. Stała się bohaterką narodową Italii dopiero 6 czerwca, gdy awansowała do finału paryskiego Wielkiego Szlema, w którym gładko przegrała z Igą Świątek. Włosi pokochali ją za uśmiech, temperament i skromność. Też za waleczność.
Komentujący mecz Paolo Bertolucci, który 48 lat temu wygrał dla Włoch Puchar Davisa, porażkę tłumaczył tym, że Włoszka źle weszła w ten mecz. W pierwszym secie nie była sobą. Oddała tę partię praktycznie bez walki, po serii banalnych błędów. Potem pokazała lwi pazur, ale zabrakło szczęścia i nieco precyzji. Bertolucci powiedział, że gdyby był to bieg, o zwycięstwie Krejcikovej decydowałaby fotokomórka. Wszyscy podkreślają, że znakomita postawa 28-letniej Paolini w tym sezonie jest niespodzianką, ale nie dziełem przypadku, bo nie można przypadkiem znaleźć się w dwóch finałach najważniejszych turniejów tenisowych na świecie. Komentatorzy wskazują, że Paolini pochodzenia włosko-nigeryjsko-polskiego, która podbiła serca Włochów, jest symbolem nowej Italii, Italii otwartej i multi etnicznej.
W III rundzie odpadła liderka światowego rankingu - Iga Świątek, a w pierwszej - Magdalena Fręch i Magda Linette.