Ekstraklasa siatkarzy - dzień debiutów w Zaksie
W czwartkowym spotkaniu ekstraklasy siatkarzy Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Indykpol AZS Olsztyn (3:2) po raz pierwszy kędzierzyńską drużynę prowadził Adam Swaczyna. W jego zespole zadebiutował rozgrywający Mateusz Biernat.
W poniedziałek fiński trener Tuomas Sammelvuo został odsunięty od prowadzenia Zaksy. Funkcję pierwszego szkoleniowca tymczasowo sprawuje Swaczyna (dotychczasowy asystent Sammelvuo), którego wspiera Michał Chadała. Z kolei w środę kędzierzyński klub ogłosił, że podpisano umowę - ze względu na plagę kontuzji w drużynie - z Biernatem. Po raz pierwszy wszedł on na boisko w drugim secie, przy wyniku 16:9 (zdecydowanie dłużej grał podstawowy rozgrywający Marcin Janusz).
"W dzisiejszym spotkaniu mieliśmy wiele trudnych momentów. Jednak mój zespół nie poddał się. Rywal chwilami zagrywał bardzo mocno i nie mogliśmy znaleźć na to odpowiedzi. Jednak nie zwiesiliśmy głów, walczyliśmy. Całemu zespołowi oraz całemu sztabowi trenerskiemu należą się wielkie brawa" - powiedział Swaczyna.
Przyznał, że w pojedynku z Indykpolem towarzyszyły mu dodatkowe emocje z racji nowej funkcji.
"Jest to jednak pozytywny stres. Teraz wszystko w trakcie spotkania widzę i zapamiętuje trzy razy szybciej. Mój organizm przyzwyczaja się do tej rywalizacji ligowej".
Swaczyna dodał, że spodziewał się, iż czwartkowy mecz będzie bardzo zacięty, gdyż ZAKSA i Indykpol bezpośrednio rywalizują o awans do fazy play off.
Kędzierzynianie źle rozpoczęli to spotkanie. W pierwszym secie mieli tylko 29 procent dobrego przyjęcia. W efekcie było 11:16, 16:24. Dzięki dobrym zagrywkom Bartosza Bednorza ZAKSA obroniła kilka piłek setowych. Jednak gdy było 19:24, wspomniany gracz zaserwował poza plac gry.
W drugiej odsłonie inicjatywę miała drużyna z woj. opolskiego. Prowadziła 9:6, 15:8, 20:13. Nie wykorzystała pierwszej i drugiej piłki setowej (gdy było 24:18 i 24:19). Dopiero zakończyła set przy trzeciej ku temu okazji. Zdobyła punkt dzięki temu, że olsztynianie dotknęli siatkę.
W kolejnym secie goście świetnie spisywali się w polu zagrywki. W dużej mierze dzięki punktom bezpośrednio z zagrywki Moritza Karlitzka i Alana Souzy było 8:14. Przy wyniku 12:18 wydawało się, że kibice (było ich w hali 1 950) nie będą świadkami emocjonującej końcówki. Jednak dzięki ambitnej postawie w obronie ZAKSA doprowadziła do remisu (18:18, 19:19). Po tym jak Łukasz Kaczmarek wygrał "walkę na siatce" wyszła na prowadzenie 20:19. Ostatecznie, po grze na przewagi górą w tym secie był jednak Indykpol. Kędzierzynianom udało się doprowadzić o tie-breaka. W nim zespoły zmieniały strony przy wyniku 8:4. Olsztynianie odrobili straty, było 10:10, ale ostatecznie przegrali 13:15.
Następny pojedynek ligowy kędzierzynianie rozegrają 4 lutego w swojej hali z Asseco Resovią Rzeszów. Wcześniej, w najbliższą środę, rozegrają pierwszy mecz barażowy o awans do 1/4 finału Ligi Mistrzów. Pojedynek 19. kolejki ekstraklasy wicemistrzów Polski z drużyną Exact Systems Hemarpol Częstochowa został przełożony na drugiego marca. Indykpol w poniedziałek 29 stycznia zmierzy się u siebie z PSG Stalą Nysa.
"W dzisiejszym spotkaniu mieliśmy wiele trudnych momentów. Jednak mój zespół nie poddał się. Rywal chwilami zagrywał bardzo mocno i nie mogliśmy znaleźć na to odpowiedzi. Jednak nie zwiesiliśmy głów, walczyliśmy. Całemu zespołowi oraz całemu sztabowi trenerskiemu należą się wielkie brawa" - powiedział Swaczyna.
Przyznał, że w pojedynku z Indykpolem towarzyszyły mu dodatkowe emocje z racji nowej funkcji.
"Jest to jednak pozytywny stres. Teraz wszystko w trakcie spotkania widzę i zapamiętuje trzy razy szybciej. Mój organizm przyzwyczaja się do tej rywalizacji ligowej".
Swaczyna dodał, że spodziewał się, iż czwartkowy mecz będzie bardzo zacięty, gdyż ZAKSA i Indykpol bezpośrednio rywalizują o awans do fazy play off.
Kędzierzynianie źle rozpoczęli to spotkanie. W pierwszym secie mieli tylko 29 procent dobrego przyjęcia. W efekcie było 11:16, 16:24. Dzięki dobrym zagrywkom Bartosza Bednorza ZAKSA obroniła kilka piłek setowych. Jednak gdy było 19:24, wspomniany gracz zaserwował poza plac gry.
W drugiej odsłonie inicjatywę miała drużyna z woj. opolskiego. Prowadziła 9:6, 15:8, 20:13. Nie wykorzystała pierwszej i drugiej piłki setowej (gdy było 24:18 i 24:19). Dopiero zakończyła set przy trzeciej ku temu okazji. Zdobyła punkt dzięki temu, że olsztynianie dotknęli siatkę.
W kolejnym secie goście świetnie spisywali się w polu zagrywki. W dużej mierze dzięki punktom bezpośrednio z zagrywki Moritza Karlitzka i Alana Souzy było 8:14. Przy wyniku 12:18 wydawało się, że kibice (było ich w hali 1 950) nie będą świadkami emocjonującej końcówki. Jednak dzięki ambitnej postawie w obronie ZAKSA doprowadziła do remisu (18:18, 19:19). Po tym jak Łukasz Kaczmarek wygrał "walkę na siatce" wyszła na prowadzenie 20:19. Ostatecznie, po grze na przewagi górą w tym secie był jednak Indykpol. Kędzierzynianom udało się doprowadzić o tie-breaka. W nim zespoły zmieniały strony przy wyniku 8:4. Olsztynianie odrobili straty, było 10:10, ale ostatecznie przegrali 13:15.
Następny pojedynek ligowy kędzierzynianie rozegrają 4 lutego w swojej hali z Asseco Resovią Rzeszów. Wcześniej, w najbliższą środę, rozegrają pierwszy mecz barażowy o awans do 1/4 finału Ligi Mistrzów. Pojedynek 19. kolejki ekstraklasy wicemistrzów Polski z drużyną Exact Systems Hemarpol Częstochowa został przełożony na drugiego marca. Indykpol w poniedziałek 29 stycznia zmierzy się u siebie z PSG Stalą Nysa.