El. MŚ koszykarzy - Niemcy - Polska 93:83
Reprezentacja Polski koszykarzy przegrała w Bremie z Niemcami 83:93 (19:19, 17:21, 20:17, 27:36) w spotkaniu 6., ostatniej kolejki eliminacji mistrzostw świata 2023 i nie zdołała awansować do drugiego etapu kwalifikacji. Polacy zakończyli udział z bilansem 2-4.
Niemcy: Dennis Schroeder 38, Christian Sengfelder 15, David Kramer 12, Gavin Schilling 8, Johannes Voigtman 6, Isaac Bonga 5, Jonas Wohlfarth-Bottermann 4, Kenneth Ogbe 3, Justus Hollatz 2, Lukas Wank 0.
Polacy musieli wygrać, by awansować do drugiego etapu kwalifikacji, a porażka oznacza nie tylko koniec przygody z mundialem 2023, ale i konieczność gry w preeliminacjach do kolejnego Eurobasketu (2025). Polacy zajęli ostatnie miejsce w tabeli gr. D, bo bilans bezpośrednich spotkań z Estonią i z Izraelem mają gorszy (mecz tych drużyn trwa).
Końcowy wynik to najwyższe prowadzenie Niemiec w meczu i przede wszytskim zasługa rozgrywającego Houston Rockets Dennisa Schroedera, który w ostatnich 107 sekundach trafił dwa razy zza linii 6,75 m oraz wykorzystał pięć rzutów wolnych. W całym meczu miał 38 punktów, siedem zbiórek i pięć asyst.
Polacy rozpoczęli identyczną piątka jak w Lublinie przeciw Izraelowi z A.J. Slaughterem, kapitanem zespołu Mateuszem Ponitką, Michałem Sokołowskim, Tomaszem Gielo i Aleksandrem Balcerowskim. Rywale w pierwszej piątce mieli dwóch graczy NBA Isaaca Bongo oraz Schroedera i to po ich rzutach gospodarze objęli szybko prowadzenie 5:0. Biało-czerwoni niezrażeni taki obrotem sprawy zachowali spokój i po akcjach Ponitki doprowadzili do remisu 8:8 w 4. minucie meczu, kolejnego dla Polaków +o być albo+ nie być w drugiej fazie eliminacji MŚ.
Podopieczni trenera Igora Milicica bardzo dobrze spisywali się w defensywie, wymusili kilka strat rywali. W ataku oprócz Ponitki, który był nie do zatrzymania dla rywali, z dystansu trafiali Slaughter i Garbacz. Polska prowadziła 18:13, ale po 10 minutach był remis 19:19.
W drugiej kwarcie amerykański rozgrywający z polskim paszportem trafił trzy razy zza linii 6,75 m i Polska prowadziła 29:23. Przewaga mogła być większa, ale do skuteczności obwodowych nie dokładali się podkoszowi - przez 20 minut Balcerowski nie zdobył żadnego punktu, a jego zmiennik Dominik Olejniczak tylko jeden. Obydwaj pudłowali rzuty spod kosza, które - biorąc pod uwagę ich warunki fizyczne - powinni zakończyć punktami.
Polakom coraz trudniej przychodziło pilnowanie Schroedera, który po kontuzji stawu skokowego Bongi (zszedł z parkietu w 15. minucie) był głównym aktorem na parkiecie w Bremie. W drugiej kwarcie uzyskał 12 punktów, co pozwoliło zespołowi lidera tabeli grupy D prowadzić po 20 minutach 40:36.
Trzecia kwarta stała pod znakiem lekkiej przewagi Niemców, a Polacy, choć dobrze bronili, przez większą część mieli kłopoty w ataku. Zmęczeni byli liderzy Slaughter i Ponitka. Dopiero wejście Jakuba Schenka ożywiło poczynania ofensywne biało-czerwonych. Po 30 minutach Polska przegrywała minimalnie 56:57.
Znakomity początek ostatniej części spotkania właśnie w wykonaniu Schenka (pięć punktów z rzędu) oraz akcje defensywne Sokołowskiego dały zespołowi trenera Milicica prowadzenie 65:60 w 34. minucie. Dwa rzuty zza linii 6,75 m najpierw Sokołowskiego, a potem Slaughtera z ośmiu metrów (trafił za trzy po raz siódmy) sprawiły, że biało-czerwoni w 36. minucie mieli najwyższą przewagę w spotkaniu - 75:68.
Kontrowersyjny gwizdek arbitrów przy faulu Ponitki na Schroederze, który niemiecki rozgrywający zamienił na trzy punkty z linii rzutów wolnych pozwoliły gospodarzom "wrócić do gry". Na niespełna dwie minuty przed końcem po kolejnej "trójce" Slaughtera Polska prowadziła po raz ostatni w spotkaniu 78:76.
Potem rozgrywający Houston Rockets wziął sprawy w swoje ręce. Trafił, po złej zamianie polskich obrońców, dwa razy zza linii 6,75 m i Niemcy wygrywali 82:78. Rzuty wolne Sokołowskiego i Slaughtera zmniejszały przewagę rywali do dwóch punktów (80:82 i 82:84), ale to gospodarze byli zawsze o krok z przodu. Faulowany Schoeder wykorzystał prawie bezbłędnie wolne (w całym spotkaniu 11 z 12), potrafił też znaleźć kolegów na lepszej pozycji. To właśnie po jego asyście za trzy punkty trafił dwa razy w ostatnich 30 sekundach środkowy Johannes Voigtman.
Polacy zagrali lepiej niż przeciwko Izraelowi (wygrana 90:85 po dogrywce), ale Niemcy, a przede wszystkim Schroeder, zawiesili im poprzeczkę znacznie wyżej. Biało-czerwoni przegrali walkę pod tablicami 30:41, a ich lider Slaughter nie miał należytego wsparcia w kolegach. Mniej widoczny był w drugiej połowie Ponitka, a środkowi nadal mieli kłopoty ze zdobywaniem punktów. (PAP)