Zła wiadomość dla alergików. Przez zmiany klimatu wydłuży się sezon pylenia roślin
Przerażające prognozy przynosi wykonana przez naukowców z Uniwersytetu Michigan symulacja komputerowa przewidywanych zmian stężeń pyłków. Sprawdzili oni, jak do 2100 roku zmieni się stężenie pyłków 15 roślin w Stanach Zjednoczonych. Z prognozy wynika, że sezon pylenia wydłuży się i będzie bardziej intensywny. A wszystko to za sprawą zmian klimatycznych.
W miarę jak klimat ulega ociepleniu, sezon na alergie zaczyna się wcześniej a kończy później. To zjawisko w najbliższych dekadach będzie się nasilało. W dodatku stężenie pyłków w niektórych rejonach może wzrosnąć i to nawet trzykrotnie - przewidują Yingxiao Zhang i Allison L. Steiner, autorzy badania, którego opublikowanego w “Nature Communications”.
Przyczyny tego stanu rzeczy są proste. Im jest cieplej, tym wcześniej rozpoczyna się i później kończy kwitnienie roślin. W dodatku podwyższona ilość dwutlenku węgla w powietrzu sprawia, że wytwarzają więcej pyłku. Tak więc zmiany klimatyczne mają bezpośredni wpływ na sytuację alergików. To, że ten proces już trwa, pokazują opublikowane w zeszłym roku badania z lat 1990-2018. Amerykańscy alergolodzy zwykli nawet mawiać, że sezon na alergie kiedyś zaczynał się w dniu św. Patryka - 17 marca, a teraz w walentynki - 14 lutego, czytamy w “Los Angeles Times”.
To się z biegiem czasu będzie zmieniać, bo przeprowadzona przez badaczy z Uniwersytetu Michigan symulacja komputerowa przewiduje, że okres pylenia roślin będzie się wydłużał, a stężenia pyłków wystrzelą w górę. Przy założeniu umiarkowanej redukcji emisji gazów cieplarnianych sezon alergiczny pod koniec XXI wieku będzie się zaczynał o 20 dni wcześniej, a w najbardziej pesymistycznym scenariuszu nawet o 40 dni wcześniej niż obecnie. Najbardziej przesunie się początek sezonu pylenia drzew olszy, co dotknie zwłaszcza północno-zachodnie wybrzeża Pacyfiku, z kolei największy wzrost stężeń dotyczył będzie pyłku cyprysów, co odczują mieszkańcy Teksasu.
"Jest to niezwykle ważne badanie. Ono mówi nam, że historyczne trendy dłuższych i ostrzejszych sezonów pylenia prawdopodobnie utrzymają się, napędzane zmianami klimatycznymi. Będzie to miało dla Amerykanów poważne konsekwencje zdrowotne w postaci alergii i astmy" – mówi biolog i klimatolog z Uniwersytetu Utah, Bill Anderegg. Uczulenie na pyłki już teraz jest ogromnym problemem. "W tej chwili 30 proc. dzieci na świecie i 40 proc. w USA cierpi na alergię na pyłki, co powoduje ogromne koszty związane z leczeniem i z nieobecnością ich rodziców w pracy" - mówi Yingxiao Zhang, autor badania. (PAP Life)
Przyczyny tego stanu rzeczy są proste. Im jest cieplej, tym wcześniej rozpoczyna się i później kończy kwitnienie roślin. W dodatku podwyższona ilość dwutlenku węgla w powietrzu sprawia, że wytwarzają więcej pyłku. Tak więc zmiany klimatyczne mają bezpośredni wpływ na sytuację alergików. To, że ten proces już trwa, pokazują opublikowane w zeszłym roku badania z lat 1990-2018. Amerykańscy alergolodzy zwykli nawet mawiać, że sezon na alergie kiedyś zaczynał się w dniu św. Patryka - 17 marca, a teraz w walentynki - 14 lutego, czytamy w “Los Angeles Times”.
To się z biegiem czasu będzie zmieniać, bo przeprowadzona przez badaczy z Uniwersytetu Michigan symulacja komputerowa przewiduje, że okres pylenia roślin będzie się wydłużał, a stężenia pyłków wystrzelą w górę. Przy założeniu umiarkowanej redukcji emisji gazów cieplarnianych sezon alergiczny pod koniec XXI wieku będzie się zaczynał o 20 dni wcześniej, a w najbardziej pesymistycznym scenariuszu nawet o 40 dni wcześniej niż obecnie. Najbardziej przesunie się początek sezonu pylenia drzew olszy, co dotknie zwłaszcza północno-zachodnie wybrzeża Pacyfiku, z kolei największy wzrost stężeń dotyczył będzie pyłku cyprysów, co odczują mieszkańcy Teksasu.
"Jest to niezwykle ważne badanie. Ono mówi nam, że historyczne trendy dłuższych i ostrzejszych sezonów pylenia prawdopodobnie utrzymają się, napędzane zmianami klimatycznymi. Będzie to miało dla Amerykanów poważne konsekwencje zdrowotne w postaci alergii i astmy" – mówi biolog i klimatolog z Uniwersytetu Utah, Bill Anderegg. Uczulenie na pyłki już teraz jest ogromnym problemem. "W tej chwili 30 proc. dzieci na świecie i 40 proc. w USA cierpi na alergię na pyłki, co powoduje ogromne koszty związane z leczeniem i z nieobecnością ich rodziców w pracy" - mówi Yingxiao Zhang, autor badania. (PAP Life)