Filip Chudy z Lewicy Razem stwierdził, że w kolejnym rozdaniu unijnych pieniędzy Wspólnota powinna wyłożyć duże pieniądze na rozwój przyjaznego ludziom budownictwa komunalnego, pamiętając przy tym o rozbudowie sieci ciepłowniczej. Katarzyna Czochara z PiS wyliczyła szereg kluczowych zadań: pieniądze na uzbrojenie terenów inwestycyjnych (Nysa jest dowodem na to, że obecne unijne przepisy, pozwalające na zbrojenie działek tylko pod małe firmy, dyskryminują większych inwestorów), dotacje na budowę dróg i linii kolejowych, budowa trzeciego pasa A4 i zjazdu z autostrady w Prószkowie, wreszcie - udrożnienie Odry. Izabela Migocz z Wiosny przekonywała, że najważniejsze będą działania na rzecz zahamowania galopującej depopulacji, wskazała też na konieczność powiązania inwestycji w rolnictwo z rozwojem nowych źródeł energii (biomasa) oraz profilaktykę onkologiczną. Daniel Szkarupski z Konfederacji przekonywał, jak ważne jest inwestowanie w rewitalizację Odry, stwierdził także, że trzeba zainwestować unijne pieniądze w odtworzenie lokalnych połączeń komunikacyjnych. Agnieszka Ścigaj z Kukiz '15 stwierdziła, że kluczowe jest konsultowanie programów operacyjnych z przyszłymi beneficjentami, wspieranie przedsiębiorców (bo godne płace pomogą także na problem depopulacji) a także - jakżeby inaczej - udrożnienie Odry połączone z melioracją dorzecza, by opolskie i dolnośląskie rolnictwo mogło przetrwać zarówno powodzie, jak i susze.
Kolejnym tematem, przypomnijmy, było bezpieczeństwo unii. Zdaniem Agnieszki Ścigaj z Kukiz '15, nie warto rozmawiać o europejskiej armii w sytuacji, gdy największe państwa unii nie wywiązują się z traktatowych zobowiązań (2 procent PKB na armię), podkreślała także znaczenie współpracy gospodarczej z USA. Damian Szkarupski z Konfederacji przekonywał, że obronność jest domeną państw narodowych, które mogą liczyć na swoich najważniejszych sojuszników: armię i naród. Zaznaczył także, że jeśli będziemy się dobrze rozwijać gospodarczo, to USA będą miały powody, by pozostać naszym sojusznikiem. Izabela Migocz z Wiosny przekonywała jednak, że nie należy przekreślać idei armii europejskiej, jeśli zostanie uznana za dobrą przez całą Wspólnotę. Katarzyna Czochara z PiS stwierdziła, że jako wiceszefowa sejmowej komisji do spraw polityki zagranicznej ma dobre rozeznanie w kwestiach obronności i musi niestety stwierdzić, że największe kraje unii nie wywiązują się ze swoich obronnych obowiązków, co źle wróży dyskusji o jakiejś nowej militarnej inicjatywie. Jej zdaniem, unia potrzebuje bardzo głębokiej reformy, powrotu do idei ojców-założycieli. Kluczowe jest tu, w jej ocenie, równe traktowanie wszystkich państw członkowskich. Filip Chudy z Lewicy Razem stwierdził, że z lewicowego punktu widzenia wspólna europejska armia byłaby dobra w perspektywie stabilności unii (bo zapobiegałyby wewnętrznym konfliktom) a także - cyberobrony, która wymaga środków wykraczających poza możliwości mniejszych krajów.