Przedstawiciele Porozumienia chcą walczyć z określeniem "polskie obozy koncentracyjne", które według ich wyliczeń w latach 2008-2016 w niemieckich mediach pojawiło się 1200 razy. - Jeśli w wyborach do Parlamentu Europejskiego nasi kandydaci zdobędą mandat, będą zabiegać o dobre imię Polski na arenie międzynarodowej - zapowiada Arkadiusz Jasiński z Porozumienia.
- Podjęliśmy starania na forum Komisji Europejskiej, która z założenia ma być strażnikiem traktatów europejskich, natomiast widzimy, że jest to ewidentne działanie polityczne ze strony Komisji Europejskiej, ponieważ, kiedy kraj, który jest głównym odpowiedzialnym za wybuch II Wojny Światowej, nie poczuwa się do odpowiedzialności za zbrodnie i oczernia jedną z głównych ofiar tego konfliktu, to wtedy widzimy, że czujemy się wręcz moralnie zobowiązani do tego, żeby interweniować - mówi Jasiński.
- O dobre imię Polski należy walczyć przede wszystkim po to, żeby pamięć o historii była prawdziwa - dodaje Grzegorz Pukas z Porozumienia. - Są fakty, które są niezaprzeczalne, tak jak właśnie to, że były to niemieckie, nazistowskie obozy koncentracyjne. Ginęli w nich Polacy, ginęli w nich Żydzi, ginęli też niemieccy więźniowie polityczni, którzy sprzeciwiali się hitlerowcom.
Przypomnijmy, wybory do Europarlamentu odbędą się 26 maja. Przedstawiciele partii Porozumienie startują z list Zjednoczonej Prawicy.