Gdy piłka po jego strzale minęła bramkę, skomentował całą sytuację kwiecistym zdaniem, które ewidentnie kończyło się na „mać”.
Nie potrafię czytać z ruchu ust, ale może nasz kapitan westchnął po prostu: „nie wchodzi i nie wchodzi, co by tu jeszcze wydumać”?
Choć kończymy mundial 2018 ze zwycięstwem, to bez sukcesu i z poczuciem niedosytu. A niektórzy piłkarze pewnie też ze świadomością zmarnowanej szansy na promocję swego nazwiska.
Mam na myśli m.in. pewnego skrzydłowego, który – jak głosi plotka - w październiku 2017 rok, jadąc na zgrupowanie kadry przed meczem z Armenią, miał w jedną noc przegrać w kasynie 2 mln zł. To konkretny powód, by poprzez dobre występy na mundialu powalczyć o zmianę klubu.
Mniejsza o kim mówię, ostatecznie podwyżka to rzecz pożądana nawet przez takiego piłkarza, dla którego dwa miliony złotych to grosicki.
A skoro o pieniądzach mowa, to znany niemal wszystkim, choć pochodzący z gatunku muzycznego, którego nikt nie słucha, przebój „Ona czuje we mnie pieniądz” – mógłby zaśpiewać każdy z 32 selekcjonerów, których reprezentacje wystąpiły w fazie grupowej rosyjskiego mundialu.
Najgorzej opłacany spośród 32 szkoleniowców obecnych na turnieju w Rosji, i tak inkasuje rocznie 200 tys. euro, czyli 866 tys zł – kwotę na jaką Polak zarabiający średnią krajową musiałby pracować prawie szesnaście lat.
Owe 200 tysięcy euro zarabia trener Senegalu, a tak niska – jak na futbolowe standardy stawka - wynika prawdopodobnie z faktu, że jego narodowa federacja piłkarska do najbogatszych nie należy, a poza sztabem szkoleniowym musi też opłacać będących na usługach reprezentacji szamanów.
Na miejscu 31. – według zestawienia sporządzonego przez argentyński portal futbolargentino.com - znalazł się Adam Nawałka z poborami na poziomie 270 tys. euro rocznie.
W pierwszej dziesiątce najlepiej zarabiających selekcjonerów znaleźli się natomiast prowadzący Egipt Hector Cuper (1,5 mln euro rocznie), trenujący Iran Carlos Queiroz (2 mln euro) oraz lider zestawienia, selekcjoner Niemców Joachim Loew z zarobkami na poziomie 3 mln. 850 tys. euro rocznie.
Tak się składa, że cała wymieniona trójka jest już w domu, bo ich drużyny – podobnie jak nasza - nie wyszły z grupy.
Ranking zarobków selekcjonerów nijak się zatem ma do sportowej siły prowadzonych przez nich drużyn.
Za to ranking FIFA, według którego Polska przed mundialem była na ósmym miejscu na świecie, pokrywa się z rzeczywistością w 75 procentach.
Jak to obliczyłem? Otóż 12 z 16 pozostałych w mundialu drużyn zajmuje miejsca w czołowej szesnastce rankingu FIFA.
I za wprowadzenie Polski do tej piłkarskiej elity raz jeszcze moje kibicowskie „dziękuję” dla Adama Nawałki, bo nawet jeśli mundialowa klęska skłoni go do rozstania z Biało-Czerwonymi, prawdziwi, czyli dumni po zwycięstwie, ale wierni po porażce, kibice będą mu pamiętali przede wszystkim to, że po okresie Wielkiej Smudy przywrócił nam dumę i radość z oglądania reprezentacji.
Dzięki, panie Adamie!