Pierwsza w pełni solowa płyta bez słynnej grupy E Street Band nie odbiega dalece od tego, co dla muzyki Springsteena charakterystyczne. mamy tu nadal dźwięki mocno osadzone w amerykańskiej tradycji, lekko podlane nowoczesnością typową dla lat 80-tych. To co najważniejsze, to jednak melodie i tzw. przeboje, których odrobinę zabrakło na poprzednim albumie, a tu ponownie je mamy.