Kilka razy spotykał się Gary Moore z Phillem Lynottem w Thin Lizzy i kiedy po latach, gdy grupa nie istniała, spotkali się ponownie na okoliczność solowej płyty gitarzysty. Powstały wtedy piosenki, które na stałe weszły do kanonu Moore'a, ale też zabrzmiały tak, że każdego fana Thin Lizzy musiały przyprawić o dreszcz wzruszenia i nie dziwi, że zostały wydane na osobnym maxi singlu firmowanym nazwiskami obu artystów.