- Chodzi o to, aby dzieci wszystko robiły wspólnie - o tej samej porze się bawiły, jadły, kąpały czy szły spać. To ułatwia rodzicom organizację dnia i wygospodarowanie czasu na wspólną zabawę - tłumaczy pani Joanna.
- To prawda, wieczorem 'padam na twarz'. Każdy dzień zaczyna się pobudką około godz. 6:00, potem przedszkole, po pracy szybki obiad, zabawa z dzieciakami, kolacja i spanie. A weekendy mamy tylko dla dzieci, staramy się im zapewniać rozrywkę i poświęcać jak najwięcej czasu - dodaje pani Joanna.
Nasza rozmówczyni przyznaje, że dużą pomocą przy takiej gromadce są bony wychowawcze. Pieniądze na razie są odkładane do czasu nauki w szkole. Wtedy przyda się taki kapitał na rozwijanie pasji i zainteresowań dzieciaków.
Joanna Ligas nie tylko pracuje zawodowo, ale także działa w lokalnym kole Związku Dużych Rodzin.
- Dlaczego jest nas niewiele? Duże, wielodzietne rodziny nie mają lekko. Spotykam się z opinią, że im więcej dzieci, tym bardziej patologiczne społeczeństwo. Dlatego nie wszystkie rodziny chcą się pokazywać. Mojej rodziny takie opinie nie dotknęły, pewnie dlatego, że mam tylko trójkę dzieci, ale bardziej liczne to odczuwają. A dlaczego chcę mieć dużą rodzinę? Bo to cudowne, kiedy wyciąga się do mnie tyle rączek, jest tyle buziaków i ciepła. Codziennie mam Dzień Matki - podkreśla Joanna Ligas.