Radio Opole » Uchem i okiem. Felieton Zbigniewa Górniaka » Uchem i okiem. Felieton Zbigniewa Górniaka » Hen daleko od prawdy
2018-01-20, 10:50 Autor: Zbigniew Górniak (oprac. BW)

Hen daleko od prawdy

Uchem i okiem. Felieton Zbigniewa Górniaka (20.01.2018)
Swego czasu mój nieżyjący już przyjaciel żartował często ze mnie, że nawet gdy wychodzę w papciach wyrzucić śmieci, natykam się na grupę Indian, którzy porywają mnie i częstując wodą ognistą, zmuszają do całonocnej gonitwy po prerii, po czym odstawiają zmaltretowanego na wycieraczkę – z L-4 w zębach i w kowbojskich butach, których właściciela nigdy nie uda mi się odnaleźć. W innej wersji zamiast Indian występowali Kozacy zaporoscy, z którymi wspólnie przez całą noc pisałem w którejś z karczm opolskich list do sułtana tureckiego, jednak, że działo się to w czasach pre-fejsbukowych, nie zachował się żaden ślad tej korespondencji - i może to lepiej.
Było, minęło… A ja nadal mam fart do spotykania rozmaitych cudaków, freaków, dziwolągów, wirażków, szpeniów, odmieńców, błaznów, fiołów, świrów, ekscentryków. Wielu z nich obdarza mnie chwilową przyjaźnią, a bywa, że i gościnnością, i raczy opowieściami tak niezwykłymi, że nawet gdybym nie wiem jak mózg wysilał – nie wymyśliłbym ich.

Mój Boże, jakich to ja się historii nie nasłuchałem w knajpach, pod sklepami nocnymi czy pod gie-esem o poranku - w Bieszczadach, w Beskidzie (Niskim i Wysokim), a zwłaszcza na Podlasiu. Zwierzano mi się w saunach, siłowniach, w szpitalach, pociągach, taksówkach, u fryzjera, w samolocie, na polach namiotowych, bazarach i na przystankach, a raz nawet na melinie, która miała sufit tak nisko, że trzeba było pić i zakąszać na ugiętych nogach.

Ale dlaczego ja dziś tyle o sobie? Przecież nie ma nudniejszego felietonisty od bubka, który pisze o sobie i w pierwszej osobie: uważam, twierdzę, odnoszę wrażenie, ja, ja, ja… Ano dlatego, że spotykając tak wiele ludzkich typów, nigdy, przenigdy, nie doświadczyłem bezpośrednio jakiegokolwiek przejawu polskiego antysemityzmu lub rasizmu wyrażonego gestem, słowem lub uczynkiem. Mówię „bezpośrednio”, bo owszem, czytałem w sieci wredne kawałki lub czytałem o wrednych wybrykach, i wcale nie twierdzę, że ich nie ma.

Moją pasją jest odczytywanie wszelkich bazgrołów na murach, w toaletach, w bramach – nigdy nie udało mi się zobaczyć wszechobecnego ponoć w Polsce napisu „Żydzi do gazu”. Przez dwa lata, zmuszony pewną okolicznością, miałem okazję słuchać codziennie przez kilka godzin Radia Maryja i nie usłyszałem najskromniejszej nawet nuty antysemityzmu, o jaki ciągle i zajadle oskarża się tę radiostację. Nigdy też nie widziałem bójki ani nawet sprzeczki na tle rasowym. Nie udało mi się dostrzec - czy to w warszawskim tramwaju (ukłony dla Róży Thun), czy na wyładowanym Murzynami promie na Bugu w okolicach Drohiczyna (czyli w tej paskudnej Polsce B) ani oburzenia, ani niechęci, ani strachu, ani agresji (niepotrzebne skreślić), jakie rzekomo wywołuje w Polakach obca mowa, skóra i wiara.

A przecież jeśli wierzyć celebrytom sceny i ekranu oraz autorom postępowych gazet, Polacy aż kipią nienawiścią do obcych i gdzie się nie obejrzysz, tam natrafisz na rasistę, antysemitę, ksenofoba lub potkniesz się o ciężkie słowo, które wypadło z ich plugawych ust. Przykładów mam na pęczki, kiedyś wydam Wu-Ka-O (Wielką Księgę Obsesji), ale że czasu mało, podam jeden, znamienny i świeży.

Oto pisarz Józef Hen, prozaik znakomity i świadek historii w sensie dosłownym, gdyż w tym roku strzeli mu 95 lat, opisuje w ostatniej weekendowej Gazecie Wyborczej swą przygodę z wyprawy na pocztę. Przy czym pragnę zwrócić uwagę na sekwencję zdarzeń, jakie opisuje swym dobrym piórem stary pisarz. Oto poczytawszy rano demaskatorską książkę o Irenie Sendlerowej, autorstwa dziennikarki Gazety Wyborczej, literat, który pisuje do tejże gazety, idzie na pocztę odebrać list. I gdy czeka na światłach, oparty o swój starczy balkonik, nachyla się ku niemu wielki tępy mięśniak, który – no, patrzcie, jaki traf! – jest toczka w toczkę podobny do tego wariata, który spalił kukłę Żyda we Wrocławiu. Z knajackim akcentem atakuje pisarza: „No to kedy, proszę pana, robymy porządek z temy Żydamy?”. Po czym, skontrowany, wdaje się w agresywną polemikę z blisko stuletnim starcem.

Wierzycie w to? Bo ja nie. Czy naprawdę wielcy pisarze tak marne mają dziś emerytury, że muszą sobie dorabiać u Adama Michnika kłamstewkami na poziomie licealistki odbębniającej wypracowanie na temat tolerancji i zalet społeczeństwa otwartego?

Zobacz także

2018-07-28, godz. 10:50 Polska foka w objęciach polskiego Eskimosa Polskę zamieszkują głównie uciskane mniejszości narodowe o afrykańskich korzeniach skonfliktowane z kibolami, którzy są obowiązkowo umięśnieni, wytatuowani… » więcej 2018-07-21, godz. 10:50 Po co żenić wodę z ogniem? Ogniem z palonych opon… Czy nie uważacie, że czas ostatnio jakoś znów przyśpieszył? Oto od zakończenia Mundialu minął zaledwie tydzień, a je się czuję tak, jakby minął co… » więcej 2018-07-14, godz. 10:50 Nienawiść feministek do Natalii Siwiec Pamiętacie Natalię Siwiec, która podczas piłkarskiego Euro 2012 prężyła się na trybunach niczym syrena, jaką natura obdarowała dużo hojniej od innych… » więcej 2018-07-07, godz. 11:00 Imigranci gorszego sortu „Ludzie kreatywni odkryli Warszawę jako wielki plac zabaw. I nie pozwolą sobie popsuć dobrego nastroju przez eurosceptyczny rząd”. Tak kilka dni temu napisała… » więcej 2018-06-30, godz. 10:50 Nie ma bramek? Za to są kawały! Polski zawodnik zwija się z bólu na murawie. Wbiegają sanitariusze, lecz zamiast noszy, dźwigają toaletkę z lustrem, szczotką do włosów i zestawem kosmetyków…… » więcej 2018-06-23, godz. 11:00 A gdybym chciał pisać doktorat z Hitlera? Wielka kukła Orbana dzierży w dłoni młot, a nie mniejsza kukła Kaczyńskiego trzyma sierp. Oba narzędzia krzyżują się w powietrzu, tworząc w ten sposób… » więcej 2018-06-16, godz. 10:50 Przestańcie mnie straszyć! To jest już trudne do wytrzymania. Oto ciągle ktoś mnie straszy, że za chwilę zostaniemy wyrzuceni z Unii. Albo że zostaniemy do tej rezygnacji przymuszeni… » więcej 2018-06-02, godz. 10:50 Nie dąsaj się na Europę, lecz ją sobie urządź Przy okazji kolejnego krojenia unijnego tortu rozległy się lamenty, nazwijmy je totalnymi, że oto tym razem dostaliśmy mniejszy kawałek niż poprzednio. Dla… » więcej 2018-05-26, godz. 10:50 Bardzo dobrze wydany miliard W chwili, gdy odczytuję ten felieton, na błoniach Politechniki Opolskiej trwają przygotowania do wielkiego pikniku, który nosi w tytule słowo MILIARD. Jak… » więcej 2018-05-19, godz. 10:50 Podróż w kosmos z kijem pod ręką Zawodzi ulica, nie dopisała zagranica, a kornik białowieski znudził się opinii publicznej, tracąc tym samym propagandową moc zwierzęcia prześladowanego… » więcej
1234
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »