Radio Opole » Uchem i okiem. Felieton Zbigniewa Górniaka » Uchem i okiem. Felieton Zbigniewa Górniaka » Ja, mieszkaniec Kongo, rządzony przez Borata
2017-11-25, 10:50 Autor: Zbigniew Górniak (oprac. Paula Hołubowicz)

Ja, mieszkaniec Kongo, rządzony przez Borata

Uchem i okiem. Felieton Zbigniewa Górniaka (25.11.2017)
Z wielkim podziwem obserwuję wysiłki Opolanina, Mariana Panica, który w tygodniku „Solidarność”, znanym dziś bardziej jako internetowy Tysol.pl, regularnie zamieszcza polską prasówkę z niemieckich gazet i portali. Obserwuję to z wielkim podziwem, gdyż Marian robi te tłumaczenia za darmo, na dodatek z polemicznym pazurem, ale obserwuję też z wdzięcznością.
Gdyby nie niemiecka prasa, nigdy bym się bowiem nie dowiedział, że żyję w kraju, który jest nadwiślańską wersją bananowej dyktatury, czymś w rodzaju umownego Kongo, gdzie znajduje się Conradowskie jądro ciemności, ale i polskiej ciemnoty. Względnie w jakimś bałkańskim samozwańczym państewku, zapomnianym nawet przez ONZ, gdzie lud, rządzony przez katolickiego Borata, poluje z zapamiętaniem na Żydów, gejów, wegan, kobiety, artystów, inwalidów i Krystynę Jandę oraz Macieja Stuhra. Na dodatek ów ciemny i rozmodlony lud nie docenia tego, co robi dla nas Unia Europejska z Niemcami na czele w zbożnym dziele… - tfu, tfu… co ja tak z tym Bogiem?! – w światłym dziele cywilizowania nas i europeizowania.

Nie, żebym tych chorych bajek nie znał z licznych tytułów krajowych - czytam przecież Wyborczą, Newsweeka, Politykę czy Krytykę Polityczną, nie licząc wielu gazet lokalnych, gdzie euro-kompleksy są odwrotnie proporcjonalne do nakładów – ale sądziłem dotąd, że niemieckie dziennikarstwo jest jednak na dużo wyższym poziomie, zarówno warsztatowym, jak i moralnym. Brałem to na wiarę, bo nie czytałem, a nie czytałem, bo nie znam niemieckiego. Czasem językowa niekumatość może się okazać błogosławieństwem; to trochę tak jak z piosenkami kultowych brytyjskich piosenkarzy, póki nie znaliśmy ich słów, wydawały nam się pełnymi głębi pokoleniowymi hymnami ku czci tego, i owego. Gdy w końcu nauczyliśmy się angielskiego, okazały się banalne jak aforyzmy z notatnika coacha od motywacji.

Teraz dzięki Marianowi (tykam go, bo się znamy), zbitka „niemiecki dziennikarz” nie wpędza mnie już w kompleksy, częściej w irytację, czasem w rozbawienie. A zresztą, sami poczytajcie wyimki z pana Marianowych prasówek:
Oto pisze Stephan-Götz Richter w samym Spieglu:
"Dla nas Europejczyków nastał najwyższy czas, by zacząć się mieszać w "wewnętrzne sprawy" naszych sąsiadów. (…) No bo jak mamy zbudować demokratyczną Europę, jeśli nie jesteśmy gotowi ponad granicami wspierać odważne czyny choćby polskich kobiet w obronie ich praw podstawowych. W rzeczy samej Europa znajduje się obecnie w stanie intensywnej konfrontacji między nacjonalistami i ludźmi otwartymi na świat."

Urocze, prawda? Oczyma swej złośliwej wyobraźni widzę już niemieckie aktywistki z zielonymi włosami, jak wzorem żołnierzy Wehrmachtu, łamią graniczny biało-czerwony szlaban, żeby bronić praw podstawowych kobiet przed polskimi nie-Europejczykami.

Albo cytat z najbardziej prestiżowej gazety, jaką jest Frankfurter Allgemaine Zietung:
"Pogorszenie nastąpiło w ostatnim czasie na polu edukacji i dostępu do niej, szczególnie w krajach kierowanych przez nacjonalistyczne rządy - powiedział współautor studiów Daniel Schraad-Tischler i wymienił przy tej okazji Polskę i Węgry."
I dalej, tym razem Suddeutche Zeitung, gazeta też nie od macochy:
„W Europie, do krajów tracących najbardziej na atrakcyjności (badacz problemu) Peter-Mario Kubsch zalicza przede wszystkim Polskę. 'Polityczny image tego kraju bardzo odstrasza co wrażliwszych klientów'- twierdzi Kubsch."

Kolejny cytat, znów ze Spiegla, zacnego tygodnika przecież:
„…pewne kraje, które po upadku Muru Berlińskiego trochę zbyt pospiesznie przyjęte zostały do Unii, okazały się reakcyjną zgrają - swoistą zemstą zza grobu na reszcie Europy. (…)… w sprawie Polski i Węgier Unia ociąga się wyraźnie z zastosowaniem agresywnych środków. A za chwilę dołączą tam Czechy, tam gdzie łamane są fundamentalne prawa człowieka i wzniecana jest nienawiść do mniejszości, w szczególności do Żydów i muzułmanów.” Smaczne? Owszem, pod warunkiem, że jest się masochistą lub ojkofobem, czyli człowiekiem, który nienawidzi własnej ojczyzny.
I kolejny tekst z serii "antysemityzm w Polsce":
„Anna Kloza z Białegostoku przypomina miastu o jego żydowskich mieszkańcach. Jej zaangażowanie spotyka się z wrogością. Ale się nie poddaje." - takim oto wstępem intrygowała niedawno popularna niemiecka Tageszeitung. To nic, że sprawy o których jest w tym reportażu mowa, miały miejsce przed 10 laty. To nic, że "łyse pały", które wysyłały pogróżki pod adresem bohaterki reportażu, stanęły już dawno przed sądem i zapadły wyroki. Ważne, że można odgrzać kotleta i podać go niemieckiej opinii publicznej.
Albo nagłówek z wspomnianej frankfurckiej najbardziej opiniotwórczej gazety do tekstu Konrada Schullera:
"Przemarsz tysięcy NAZISTÓW przez Warszawę przeraził wielu Polaków. Inni - a należą do nich ministrowie - określają to jako "coś wspaniałego" i powiadają: przecież wolno przynajmniej jeszcze demonstrować."
I ostatni już przykład, a są ich dziesiątki:
„Rząd w Polsce rezygnuje z fundamentów demokracji” - czytamy w nagłówku na faz.net. Do komentarza autor użył zdjęcia z... tak, tak… z Marszu Niepodległości. I tak dobrze, że nie z kwietnej procesji Bożego Ciała gdzieś na polskiej ścianie wschodniej.

„W ogóle nie spotkałem w naszych mediach polemiki z twórcami tej narracji, z tymi, którzy tę faszystowską gębę nam przyprawiają, a których przecież znamy z imienia i nazwiska” – żali się na swoim blogu Marian Panic. Nikt nie podjął bezpośredniej polemiki z redaktorami Gnauckiem, Hasselem, Pallokatem, Kellermannem, Schullerem, z panią Lesser... - czyli z tymi, którzy najaktywniej w mediach naszego najważniejszego sąsiada uprawiają bezkarnie czarną propagandę wymierzony w Polskę.

Przyłączam się do tego zrzędzenia, ale mam pewien pomysł. A może polemikę z uprzedzonymi do Polski niemieckimi dziennikarzami podjęliby działacze mniejszości niemieckiej w Polsce? Żyją tu z nami od lat, w tej podobno okropnej Polsce, w pokoju, spokoju i dobrobycie, sami zresztą do tego spokoju i dobrobytu się przyczyniając swoją zgodnością i pracowitością. Mają tu z nami jak w puchu, cieszą się pełnią praw, szacunkiem i uznaniem. Nikt im nie dokucza, nikt ich nie szturcha, każdy się kłania, bo jest za co. Widzą i wiedzą dobrze, że nie mamy tu żadnego Kongo ani bałkańskiego kotła. Dlaczego pozwalają, aby obraz ich Heimatu był aż tak karykaturalnie wypaczany?

I nawet nie muszą z tymi dziennikarzami rozmawiać po niemiecku, wszak większość z nich to korespondenci wysłani do Polski, więc znający nasz język całkiem dobrze. Może to nawet lepiej, że byłoby po polsku? Chętnie byśmy bowiem posłuchali tej perswazji. Ale nie z intencją cenzorską, broń Boże! Raczej wolelibyśmy działaczom mniejszości przyklasnąć.

Zobacz także

2018-07-28, godz. 10:50 Polska foka w objęciach polskiego Eskimosa Polskę zamieszkują głównie uciskane mniejszości narodowe o afrykańskich korzeniach skonfliktowane z kibolami, którzy są obowiązkowo umięśnieni, wytatuowani… » więcej 2018-07-21, godz. 10:50 Po co żenić wodę z ogniem? Ogniem z palonych opon… Czy nie uważacie, że czas ostatnio jakoś znów przyśpieszył? Oto od zakończenia Mundialu minął zaledwie tydzień, a je się czuję tak, jakby minął co… » więcej 2018-07-14, godz. 10:50 Nienawiść feministek do Natalii Siwiec Pamiętacie Natalię Siwiec, która podczas piłkarskiego Euro 2012 prężyła się na trybunach niczym syrena, jaką natura obdarowała dużo hojniej od innych… » więcej 2018-07-07, godz. 11:00 Imigranci gorszego sortu „Ludzie kreatywni odkryli Warszawę jako wielki plac zabaw. I nie pozwolą sobie popsuć dobrego nastroju przez eurosceptyczny rząd”. Tak kilka dni temu napisała… » więcej 2018-06-30, godz. 10:50 Nie ma bramek? Za to są kawały! Polski zawodnik zwija się z bólu na murawie. Wbiegają sanitariusze, lecz zamiast noszy, dźwigają toaletkę z lustrem, szczotką do włosów i zestawem kosmetyków…… » więcej 2018-06-23, godz. 11:00 A gdybym chciał pisać doktorat z Hitlera? Wielka kukła Orbana dzierży w dłoni młot, a nie mniejsza kukła Kaczyńskiego trzyma sierp. Oba narzędzia krzyżują się w powietrzu, tworząc w ten sposób… » więcej 2018-06-16, godz. 10:50 Przestańcie mnie straszyć! To jest już trudne do wytrzymania. Oto ciągle ktoś mnie straszy, że za chwilę zostaniemy wyrzuceni z Unii. Albo że zostaniemy do tej rezygnacji przymuszeni… » więcej 2018-06-02, godz. 10:50 Nie dąsaj się na Europę, lecz ją sobie urządź Przy okazji kolejnego krojenia unijnego tortu rozległy się lamenty, nazwijmy je totalnymi, że oto tym razem dostaliśmy mniejszy kawałek niż poprzednio. Dla… » więcej 2018-05-26, godz. 10:50 Bardzo dobrze wydany miliard W chwili, gdy odczytuję ten felieton, na błoniach Politechniki Opolskiej trwają przygotowania do wielkiego pikniku, który nosi w tytule słowo MILIARD. Jak… » więcej 2018-05-19, godz. 10:50 Podróż w kosmos z kijem pod ręką Zawodzi ulica, nie dopisała zagranica, a kornik białowieski znudził się opinii publicznej, tracąc tym samym propagandową moc zwierzęcia prześladowanego… » więcej
1234
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »