Na wojska Jagiełły czekały wozy wyładowane kajdanami
Faktem jest, że echo starcia pod Grunwaldem, do którego doszło 15 lipca 1410 roku dotarło do najdalej położonych zakątków Europy oraz że bitwa znalazła się w gronie największych starć zbrojnych średniowiecza. Z czasem jednak obrosła, co naturalne, w szereg mitów. Dla biorących w niej udział rycerzy stała się przede wszystkim rachunkiem wystawionym Zakonowi Krzyżackiemu za lata krzywd, karą za pychę zakonnych braci. Nie przypadkiem Jan Długosz pisał kilka lat po bitwie: „Słynne miecze przysłane królowi Władysławowi zachowują do dziś w Krakowie, odświeżając wiecznie pamięć wyniosłości i klęski krzyżaków, a pokory i triumfu króla”. Motyw ten wrócił także w słowach tego samego Długosza piszącego o śmierci Wielkiego Mistrza Ulricha von Jungingena: „Oto ten, który wczoraj tyle królestw i państw swojemu przeznaczył panowaniu, któremu wydawało się, że potędze nie ma nikogo sobie równego, leży pozbawiony wszelkiej swoich pomocy, nędznie zabity, okazując swoim upadkiem, o ile duma niższa jest od pokory”. Co ciekawe i wówczas raczej niezwykłe, król Jagiełło odesłał zwłoki Jungingena i kompanów do Malborka, by zostali godnie pochowani. Jak na „barbarzyńcę”, jak go przedstawiali Krzyżacy, to zaiste wielkoduszny gest polskiego władcy! Warto tez przy okazji dodać, że zwyczaj posyłania przeciwnikowi nagich mieczy nie narodził się pod Grunwaldem. Został odebrany przez otoczenie króla jako zniewaga, jako wyjątkowe oskarżenie o tchórzostwo, tymczasem był już wcześniej praktykowany.
W kategoriach militarnych było to niewątpliwie znakomite zwycięstwo, osiągnięte dzięki sprawnemu i realizowanemu z polotem dowodzeniu przez Jagiełłę i księcia Witolda. Do dziś trwają spory historyków o to, ilu właściwie ludzi walczyło po obu stronach. Przyjmuje się najczęściej, że po stronie unii polsko-litewskiej stanęło ok. 40 tys. Polaków, Czechów, Litwinów, Żmudzinów, Rusinów, Tatarów i Wołochów. Naprzeciw siebie mieli ok. 27 tys. krzyżaków i rycerzy z Europy Zachodniej. Bitwa zakończyła się całkowitą klęską sił Krzyżaków- zginęła niemal połowa walczących w nich rycerzy. Do niewoli wzięto 14 tys. jeńców. Co podkreślano nie bez satysfakcji, w zdobytym obozie nieprzyjaciela siły króla Jagiełły odkryły m.in. dziesiątki wozów wyładowanych kajdanami, w które mieli zostać zakuci polscy i litewscy jeńcy. Część badaczy historii twierdzi jednak, że król nie zdołał wykorzystać w pełni odniesionego zwycięstwa, m.in. poprzez opóźnienie pościgu za niedobitkami Krzyżaków, dał im czas na przygotowanie obrony Malborka. Przez to jego oblężenie zakończyło się fiaskiem, a warunki zawartego rok później I pokoju toruńskiego nie były adekwatne do skali odniesionego zwycięstwa. Niewątpliwie natomiast, polityczny związek Polski i Litwy dał im status regionalnego mocarstwa, co stało się niekwestionowanym sukcesem. Niestety, udowadniając w wiekach późniejszych tezę, że wielość ojców sukcesu staje się zarzewiem konfliktu.
Posłuchaj felietonu:
Ireneusz Prochera (oprac. Małgorzata Lis-Skupińska)