Borys i Jaśkiewicz przyjechali do Opola, by poprzeć Marcina Ociepę, kandydata na prezydenta Opola. Jak mówią, to on, jako prezes Stowarzyszenia Ludzi Aktywnych "Horyzonty", przed ośmiu laty nawiązał ścisłą współpracę ze Związkiem Polaków na Białorusi i pilotował jego współpracę z opolskim samorządem.
- Jesteśmy mu to winni - mówią nasi goście. - U nas nie ma samorządności, w wyborach jest jeden kandydat wskazany przez władze. A wizyty naszych dzieci w Opolu dają im bardzo dużo. Pamiętam, jak odwiedzili opolski ratusz, weszli bez problemu do środka, zwiedzili ratusz i potem pytali ze zdziwieniem, dlaczego nie było tam milicjanta. Bo u nas siedzi milicjant i pyta, czego obywatel chce od urzędu. I my im tłumaczymy, że tu żadnego milicjanta nie ma, bo prezydenta wybrali ludzie i mogą go nawet odwołać.
Pytaliśmy naszych gości, jak sytuacja na Ukrainie wpłynęła na sytuację Polaków na Białorusi. Odpowiedzieli, że trudno tu o optymizm, bo Łukaszenko chytrze wykorzystuje konflikt do wzmocnienia swojej pozycji, propagandowo wykorzystuje rolę mediatora między Rosją a Ukrainą, robi umizgi do Europy, a równocześnie przykręca śrubę w kraju, na przykład zmierzając do praktycznej likwidacji polskiego szkolnictwa. Jaśkiewicz mówi, że nie wierzy w to, by taka autokracja mogła się zreformować i trzeba liczyć na to, ze w końcu jednak upadnie.
- I mamy nadzieję, że wtedy nasza młodzież, która dziś wyjeżdża do Polski, by tu studiować i zostać, zdecyduje się, bogatsza w doświadczenia, jednak wrócić na Białoruś - mówi Jaśkiewicz. - Bóg jeden wie, kiedy to będzie.
Posłuchajcie: