Pomysł połączenia województw opolskiego i śląskiego, od lat lansowany przez RAŚ, to prawdopodobnie jeden z powodów, dla których autonomiści do tej pory nie zdobywali w naszym regionie mocnego poparcia, choć w ostatnim spisie powszechnym narodowość śląską zadeklarowało ponad 100 tysięcy mieszkańców naszego regionu. Teraz Długosz mówi, że opolski RAŚ nie będzie traktował tej idei pierwszoplanowo, ale nie znaczy to, że nie będzie chciał o niej dyskutować.
- Dziś możemy zacząć mówić o takim połączeniu na naszych warunkach, na przykład na zasadzie: marszałek w Katowicach, wojewoda w Opolu - mówi nasz gość. - Lepiej te warunki wynegocjować oddolnie niż czekać aż zrobi to za nas Warszawa i narzuci nam swoje rozwiązania.
Długosz podkreśla przy tym, że na listach RAŚ znaleźli się nie tylko Ślązacy, ale także przedstawiciele Mniejszości Niemieckiej i polskiej większości. Po prostu ludzie, którym bliska jest idea pogłębienia decentralizacji, którą RAŚ nazywa - zdaniem wielu ryzykownie - autonomią.
- W całej Europie autonomia się sprawdza, mocno samodzielne regiony świetnie się rozwijają - tłumaczy Długosz. - Nie oznacza to separatyzmu. W Wielkiej Brytanii prowadzono rzeczową, otwartą debatę na temat ewentualnej secesji Szkocji i referendum pokazało, że większość Szkotów jej nie chce. W Hiszpanii rząd występuje ostro przeciwko ambicjom Katalończykom i tam sytuacja może pójść w innym kierunku.
Na jaki wynik liczy RAŚ? Nasz gość mówi o 3-4 mandatach w Sejmiku Województwa Opolskiego. Jak wylicza, do przekroczenia 5-procentowego progu trzeba zdobyć co najmniej 16 tysięcy głosów, co - w jego ocenie - nie powinno być trudne.
Posłuchajcie: