RAŚ rzeczywiście nie ma na Opolszczyźnie dobrej prasy. O ile województwie śląskim jest liczącym się ugrupowaniem, które współrządziło nawet regionem z PO, to na Opolszczyźnie traktowany jest jako egzotyczna i niebezpieczna ciekawostka, krytykowana przez większość polityków. Także przez Mniejszość Niemiecka, która - według Długosza - mogłaby być naturalnym sojusznikiem RAŚ.
- Trochę się zbliżyliśmy za sprawą Dietera Przewdzinga, zamordowanego burmistrza Zdzieszowic - mówi nasz gość. - Mieliśmy podpisać wspólną deklarację, ale mniejszość się z tego wycofała. Stawiała nam zresztą warunki nie do przyjęcia, chciała, żebyśmy nie przyznawali się do śląskiej narodowości a to przecież nasza tożsamość.
Czy najbliższe wybory zmienią to nastawienie? długosz ma nadzieję, ze tak będzie. Przypomina, że w wyborach do Senatu Marek Czaja, kandydat RAŚ, dostał 7 procent głosów. Teraz otworzy listę do sejmiku w okręgu północnym. RAS chce wystawić listy we wszystkich okręgach, liczy na 2-3 mandaty. Wystawi też kandydatów do rad powiatów a także kandydatów na wójta Ciska i Strzeleczek a także - burmistrza Krapkowic. Co ciekawe, autonomiści zarejestrowali komitet w Warszawie, na wszystkie trzy śląskie województwa. Także Dolnośląskie, choć wcześniej nie byli z tym regionem kojarzeni.
- Wiele osób związanych ze środowiskiem akademickim z Wrocławia sympatyzuje z naszymi postulatami dotyczącymi autonomii regionów - mówi Długosz. - Zresztą wielu Polaków wybiera autonomię, przenosząc się do tych krajów Unii Europejskiej, gdzie są autonomiczne regiony. to jest po prostu model, który się sprawdza.
Posłuchajcie: