Nasz gość dodał, że ten wniosek pani Ireny Kality został przyjęty: muzeum ma być nie tylko placówka prezentującą rodzinne pamiątki osiedlonych na Opolszczyźnie Kresowian, ale swego rodzaju centrum spotkań, w którym mogliby się spotykać wszyscy ci, którzy kultywują pamięć o rodzinnej ziemi, która oni lub ich przodkowie musieli opuścić.
- Liczymy także na to, że takie muzeum stanie się placówką o charakterze ogólnopolskim - mówi Wierdak. - Bardzo wielu Kresowian żyje w ościennych województwach, już rozmawialiśmy o współpracy z tamtejszymi władzami samorządowymi.
Plany są ambitne, ale - przynajmniej na tym etapie - mają nie generować dużych wydatków. Zdaniem Wierdaka, do końca roku potrzeba będzie około 100 tysięcy złotych. Ewentualne dalsze wydatki pojawia się, gdy gotowa będzie koncepcja placówki.
- Chcemy wykorzystać nasze obiekty, to obniża koszty - tłumaczy. - Jeszcze nie wiadomo, gdzie powstanie muzeum, na spotkaniu z Kresowianami padły dwie propozycje: Opole i Nysa. Teraz mamy czas na konsultacje.
Przewodniczący sejmiku mówi, ze to kolejny krok mający na celu docenienie roli Kresowian w życiu regionu. Wcześniej lokalny parlament przyjął dwie rezolucje: przeciwstawiającą siew gloryfikowaniu Bandery i upamiętniającą ofiary rzezi na Wołyniu. Sejmik ustanowił także dzień 11 lipca dniem pamięci o Kresach Wschodnich.
Posłuchajcie: