Zdaniem Tomasza Kostusia z Platformy Obywatelskiej niechęć do wzięcia na siebie obowiązków urzędnika wyborczego wynika z niechęci do firmowania wyborczej reformy PiS, która - jego zdaniem - upartyjnia procedury wyborcze. Piotr Wach z Nowoczesnej widzi analogię między naborem urzędników a tworzeniem nowej KRS, do której - jak przypomina - zgłosiło się raptem kilkunastu z 11 tysięcy sędziów.
Jan Krzesiński z PSL przyznał, że w czasie wyborów zdarzały się patologie (w Niemodlinie, co wykazał Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, niezgodnie z przepisami liczono głosy po północy w urzędzie miejskim), ale osobiście uważa, że odpowiedzialność za wybory powinno się pozostawić samorządom. Zdaniem Ryszarda Galli z Mniejszości Niemieckiej, reforma wdrażana jest za późno i za szybko, więc najlepiej byłoby odłożyć ją do kolejnych wyborów. Robert Tistek z formacji Kukiz '15 zauważył, że mało jest informacji o potrzebie znalezienia nowych urzędników wyborczych, co może powodować kłopoty z naborem.
Optymistą był za to Antoni Duda z PiS, który przekonywał, że rząd na pewno poradzi sobie z organizacją wyborów, tak jak poradził sobie z innymi wyzwaniami, choć opozycja twierdziła, że poniesie klęskę. Brak urzędników uznał za problem niepokojący, ale przejściowy.
Goście programu dyskutowali także o nagrodach dla ministrów i wiceministrów ze Zjednoczonej Prawicy. Wach i Kostuś oburzali się na nagrody dla "funkcjonariuszy partyjnych", zarzucali prawicy hipokryzję i twierdzili także, że sprawa nagród ostatecznie trafi do sądu. Tistek mówił o zjawisku "koryto plus", Galla pytał retorycznie, czy nie należy podjąć debaty o wysokości wynagrodzeń ministrów, Krzesiński przypomniał o ustawie kominowej. Z kolei poseł Duda stwierdził, że jeśli ktoś dobrze wykonuje swoją pracę - w rządzie czy spółkach skarbu państwa - to nagroda mu się po prostu należy.
Gośćmi Marka Świercza byli: Antoni Duda (PiS), Tomasz Kostuś (PO), Jan Krzesiński (PSL), Robert Tistek (Kukiz '15), Piotr Wach (Nowoczesna), Ryszard Galla (MN).