- Obóz PiS jest jak strażak ochotnik, który najpierw wzniecił pożar i teraz biegnie, żeby go zagasić i stara się być w tej akcji najbardziej aktywnym. 1,2 mln gospodarstw domowych dało się nabrać, wzięło kredyty i są w trudnej sytuacji, wzrost rat zabiera im budżety domowe. Takie rozwiązania dają ulgę. ale inflacji nie gaszą, bo inflacje może zgasić przyhamowanie ilości pieniądza na rynku. NBP przez cały rok 2021 nie reagował na wysoką inflację bazową; gdyby wtedy była reakcja to schładzałoby gospodarkę - powiedział Ryszard Wilczyński, poseł Platformy Obywatelskiej.
- Pamiętam czasy początku lat 90, kiedy była inflacja i wówczas nie mieliśmy żadnych elementów neutralizujących. Pamiętamy te milionowe ceny, państwo zbankrutowało. Dziś jest inna sytuacja, jest wzrost gospodarczy, mamy narzędzia które mogą zneutralizować najbardziej inwazyjne koszty inflacji, czyli te dla najuboższych, bo bogatsi sobie poradzą. Czy ktoś zignorował inflację? Nie mogę się z tym zgodzić. Dzisiaj opozycja może być mądra... Podwyższanie stóp procentowych wcześniej uderzyłoby w rodziny, które ponosiły koszty pandemii - stwierdził Marek Kawa z Prawa i Sprawiedliwości.
- Wobec społeczeństwa trzeba być uczciwym. Chciałbym się dowiedzieć ile to wszystko kosztowało i będzie nas kosztować. Najgorsze jest rozdawnictwo. Kiedy tak się dzieje, to społeczeństwo nie będzie oszczędzać! Kiedy słyszę prezesa NBP, który mówi, że jest najodpowiedniejszym człowiekiem na tym stanowisku... Samochwała w kącie stała. A przecież NBP jest instytucją zaufania publicznego. Nie jestem optymistą, myślę, że pod koniec roku inflacja wyniesie 20% - mówił Józef Swaczyna z Mniejszości Niemieckiej.
- Przez ponad dwa lata walczyliśmy z pandemią. Na początku marca rozmawialiśmy o wojnie na Ukrainie, padło pytanie czy ktoś się tego spodziewał, większość z nas odsuwała tę myśl od siebie i nikt do końca nie był przekonany, że tak będzie. W lutym dużo się zmieniło. Rząd ma świadomość, że inflacja nie jest tylko problem Polski i ma wiele czynników. Rząd nie czeka z założonymi rękami i propozycje dla obywateli są dosyć istotne, bo w przyszłym roku dwa razy wzrośnie płaca minimalna. Zaproponowano wakacje kredytowe, obniżono ceny paliw, prądu, gazu, a we wtorek będą działania dotyczące cen węgla - mówiła Justyna Zielińska z Partii Republikańskiej.
- Rząd wyskoczył z wakacjami kredytowymi... A co to daje kredytobiorcom? Kredyt i tak zapłacą ale w dłuższej perspektywie czasu, oprocentowanie też pójdzie do góry. Jeśli chodzi o ceny węgla... PiS o sytuacji z Ukrainą był poinformowany jesienią i dobrze wiedzieliście, że Rosja zaatakuje Ukrainę. Zdążyliście zapełnić magazyny z gazem i sprzedajecie teraz ludziom gaz po nowych cenach. Jak wiedzieliście o tym, że będą sankcje, to trzeba było fedrować więcej węgla w kopalniach i zapełniać hałdy. A tego nie robiliście - powiedział Adam Warzecha z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
- Inflacja nie rozpoczęła się z końcem tamtego roku, tylko w 2019 już były prognozy, że trzeba by podnieść stopy, żeby dać delikatny impuls do rynku, żeby się schładzał. Przyszła do nas potem pandemia i RPP obniżyło stopy, nie po to, żeby ułatwić branie kredytu tylko po to by ulżyć przedsiębiorcom, żeby przemysł w Polsce nie zbankrutował. Wtedy KNF, RPP czy prezes NBP nie rekomendował bankom, żeby przy wyznaczaniu zdolności kredytowej osób brać pod uwagę wyższe stopy, bo mieli świadomość, że inflacja postępuje. A teraz mamy problem, że musimy schładzać gospodarkę i mamy tragedię młodych osób, które wzięły kredyty - mówił Szymon Godyla z Nowoczesnej.
- To jest przede wszystkim putinflacja, obecny wzrost 14% inflacji to jest konsekwencja wojny na Ukrainie. Zrzucanie winy na rząd i premiera jest nie na miejscu. Jako ojciec wielkiej rodziny, widzę, że mimo wzrostu inflacji itd. to żyje się lepiej, bo jest ochrona socjalna i różne osłony. Mogła to opozycja robić, a tego nie robiła - mówił Leszek Grygiel z Prawa i Sprawiedliwości.