Premier Mateusz Morawiecki i wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz premierzy Czech i Słowenii na początku tygodnia udali się do Kijowa. Ich wyjazd był zaskoczeniem dla opinii publicznej, bo był do końca utrzymywany w tajemnicy, co oczywiście zrozumiałe. Na spotkaniu z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim Jarosław Kaczyński powiedział, że potrzebna jest pokojowa misja NATO.
Stany Zjednoczone uważają, że obecność ich żołnierzy tylko zaogniła i przedłużyłaby wojnę, Niemcy mówią "NIE", Rosja ustami Ławrowa powiedziała, że to pomysł demagogiczny, padła też sugestia, że polski kontyngent, który przejąłby kontrolę nad zachodnią Ukrainą, na czele z Lwowem pozostałby tam długi okres. Dania powiedziała, że jest gotowa wysłać swoje wojska w ramach takiej misji pokojowej.
A co na to opolscy politycy?
- Takie wizyty są potrzebne, w sytuacji z jaką mamy do czynienia - powiedziała Barbara Kamińska z Platformy Obywatelskiej. - Inną sprawą jest to, jaki odniosła skutek. Trzeba odnotować pewną porażkę. Wizyta nie miała ani mandatu UE ani NATO. Wydaje się, że to prezes Kaczyński zasugerował misję pokojową bez faktycznych uzgodnień - dodała.
- Było to uzgodnione na szczycie w Paryżu. Wszystkie osoby były i z UE i z NATO. Wicepremier ds. bezpieczeństwa tym co wyartykułował podbił stawkę - ocenił Piotr Pancześnik ze stowarzyszenia OdNowa. - Sankcje są mało skuteczne, nie wpłynęły na działania wojenne. Potrzebny był więc taki gest, będzie on długofalowy. Przedstawiona jest propozycja wobec wspólnoty międzynarodowej rozwiązania problemu. Będzie to dyskutowane - dodał.
Marcin Oszańca, prezes PSL na Opolszczyźnie podkreślił, że najważniejsze jest zakończenie konfliktu i wszystko, co jest robione w tym celu, jest dobre. - Z punktu widzenia interesu narodowego mam jednak problem z jednoznaczną oceną tej wizyty. Dobrze, że premierzy spotkali się z prezydentem Ukrainy. Z drugiej strony jest wąska granica między odwagą a głupotą. Cieszę się bardzo, że ta delegacja wróciła, bo drobny atak mógłby spowodować, że Polska stałaby się stroną konfliktu. Dziwi mnie obecność Jarosława Kaczyńskiego. Wyglądało to, jakby się wprosił dewaluując premiera Morawieckiego - stwierdził.
- Nasz premier Morawiecki zawsze był patriotą i wszelkie działania jakie podejmował i podejmuje są dowodem na to - powiedziała Elżbieta Słodkowska z Solidarnej Polski. - Od rozpoczęcia wojny hybrydowej na granicy białorusko-polskiej odbywają się wizyty. Do tej pory premier odbył 46 wizyt, trwają one od jesieni - podkreśliła. - To wizyta historyczna i takiej samej rangi jak wizyta śp. Lecha Kaczyńskiego w Gruzji.
- Odbieram to jako gest solidarności w stosunku do Ukrainy. Nie rozumiem jednak roli pana Jarosława Kaczyńskiego. W trudnych czasach kraj potrzebuje silnego premiera - powiedział Szymon Godyla z Nowoczesnej. - Kiedy na konferencji premierów widzimy naszego premiera dzielącego mównicę z kierownikiem partii, wygląda to trochę groteskowo. Osłabia wizerunek Morawieckiego i pokazuje, że to nie on jest reprezentacją rządu, tylko musi mieć obok siebie prezesa partii - dodał.
Jan Chabraszewski z Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że Unia Europejska nie jest monolitem i to widać. - Część państw jak ten Piłat umyła ręce i nie stosuje się do sankcji. Potrzebne są stanowcze działania, żeby zakończyć konflikt. Muszą mieć one zasięg światowy. Dlatego propozycja prezesa Kaczyńskiego jest taka ważna, bo położyła na stole konkretne rozwiązanie - mówił w programie Jan Chabraszewski.
- Polska odgrywa bardzo istotną rolę w tym konflikcie. Jesteśmy sąsiadem. Bardzo dobrze, że jesteśmy w każdym obszarze aktywni. Wizytę premierów w Kijowie odbieram jako gest solidarności. To jest także przykład dla innych państw, ale uznaję zasadę, że wszystkie decyzje powinny być podejmowane wspólnie i z dobrym przygotowaniem - powiedział Ryszard Galla poseł Mniejszości Niemieckiej.
Wojciech Komarzyński z Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że wizyta w Kijowie była historyczna, bardzo ważna, niezwykle potrzebna. - Miała realny charakter. Wciąż mam nadzieję, że zachód otrzeźwieje i dostrzeże, że imperialne zapędy Putina nie kończą się na Ukrainie. Putin to człowiek, do którego przemawia tylko argument siły. Symboliczny charakter wizyty jest bardzo wymowny. Nie sposób znaleźć analogii do wizyty Lecha Kaczyńskiego w Gruzji.
Politycy w Niedzielnej Loży Radiowej dyskutowali także o ogłoszonej w piątek "tarczy antyputinowskiej". Co na ten temat mówi koalicja rządząca, a co opozycja? Posłuchaj programu!