- Opozycja zawsze będzie dramatyzować. To dobry kierunek, zgodnie z którym rodzice będą mieli większy wpływ na to, jakie treści są przekazywane. Dotychczas ten wpływ był znikomy. Ważne jest też uregulowanie kwestii pracy zdalnej, czy bardzo niepokojącego zjawiska w wielu samorządach czyli likwidacji szkół. Wprowadzono pewne kryteria dla samorządów, jeśli by zamierzano tego dokonać. Zwiększenie decyzyjności rodziców w procesie edukacji jest słuszne – mówił Wojciech Komarzyński z PiS.
- „Lex Czarnek” powoduje, że w zasadzie wszyscy dyrektorzy muszą zacząć się bać o swoją pozycję i status. Nauczyciel - urzędnik z kuratorium może wydać zalecenie i jest ono de facto obligatoryjne. Ten sam urzędnik sprawdzi czy zalecenie zostało wykonane. Uruchamia się tryb odwołania dyrektora, od którego nie ma jakichkolwiek możliwości odwołania się. Jest to kolejny przykład brania „pod but” kolejnych sfer życia społecznego – mówił poseł KO Ryszard Wilczyński.
- To jest ustawa, która ma plusy i minusy – powiedział Paweł Kukiz z Kukiz’15. – Podstawowym plusem jest zwiększenie roli rodziców w tym całym procesie. Kukiz’15 zawsze był zwolennikiem bonu edukacyjnego, tak żeby pieniądz szedł za uczniem i żeby rodzice decydowali o losie i wychowaniu swoich dzieci. Słuszne jest założenie, które mówi o pisemnej zgodzie rodziców, które dotyczy uczestnictwa w zajęciach. Odbywa się walka między samorządami, a władzą centralną. Wydaje mi się, że wzmocnienie roli kuratora jest inicjatywą słuszną, bo pamiętajmy, że niektóre samorządy są upolitycznione – mówił poseł Kukiz.
- Nie zgadzam się z tym, że rodzice mają większy wpływ, jest on mniejszy, bo zanim rodzice zdążą wyrazić zgodę to wyrazi ją kurator. Pamiętajmy o pani kurator z Małopolski, która o szczepionkach powiedziała, że to jest eksperyment. Jaką mamy gwarancję, że tego typu osoby będą rzeczywiście reprezentowały wolę rodziców? To jest kolejny krok PiS w stronę centralizacji państwa – mówił Szymon Godyla z Nowoczesnej.
- Kuratorzy nie mieli do końca wpływu na to, co się dzieje w szkołach, podobnie jest z rodzicami. Wydaje mi się, że to upodmiotowienie rady rodziców to dobry kierunek. Nie słyszałem, żeby jakaś organizacja LGBT weszła do szkoły prywatnej. Dlaczego wchodzi do państwowej? Pamiętajmy, że szkoła jest utrzymywana przez nas wszystkich, ci co rządzą chcą mieć wpływ, są podstawy programowe i to jest normalne – mówił Jacek Chwalenia z Solidarnej Polski.
- Niektórzy z państwa trochę to demonizują. Ja jako prezes stowarzyszenia chciałam nawiązać współpracę ze szkoła, zwróciłam się z pismem do dyrekcji szkoły, przedstawiłam na czym to miałoby polegać. Wniosek poszedł do rady rodziców i ona opiniowała czy stowarzyszenie ma prawo podjąć współpracę. Osobiście podoba mi się ta kwestia, w której autonomia rodziców jest większa – mówiła Justyna Zielińska z Partii Republikańskiej.
- Mówimy o szkołach publicznych, w których ma być realizowana podstawa programowa. Jeśli niektóre organizacje chcą wejść do szkoły, a zakres ich prezentacji wykracza poza podstawę, wchodzi w sferę seksualności czy światopoglądów, to tutaj ten szlaban powinien być postawiony. Ustawa „Lex Czarnek” powinna być ustawą „Lex Zalewska”, powinna być procedowana 6 lat temu, kiedy była zmiana systemu oświaty. Ta ustawa jest spóźniona o 6 lat, w tym czasie organizacje siały spustoszenie i wchodziły do szkół. Nauczyciel w szkole ma uczyć, nie ma miejsce na politykę, trzeba uczyć postaw, myślenia, podawać przykłady, ale też uczyć dokonywania wyboru – mówił Paweł Nakonieczny z PiS.
- W latach 90. nastąpiła decentralizacja oświaty i wtedy szkoły zostały przekazane samorządom. Trwało to wiele lat, system został wypracowany i to się sprawdziło. Pewnie jest jeszcze wiele do zrobienia na każdej płaszczyźnie, ale to co się dzieje od paru laty, to odbieranie samorządom kompetencji, mamy brak zaufania władz centralnych do samorządów i przypomina to czasy PRL-u. Pandemia pokazała, jak samorządy sobie poradziły przy wprowadzaniu nauki zdalnej, oczywiście przy pomocy państwa. Uważam, że system należy dostosowywać, ale to nie może być taki przewrót – mówiła Edyta Gola z Mniejszości Niemieckiej.