W pierwszej części programu goście komentowali ostatnie posiedzenie sejmu, na którym przegłosowano nowelizację ustawy o ochronie granic. Umożliwia ona m.in. wprowadzenie zakazu przebywania w strefie nadgranicznej. Zakaz byłby wprowadzany na czas określony w drodze rozporządzenia przez szefa MSWiA po konsultacji ze Strażą Graniczną. Rozwiązanie nie będzie dotyczyć mieszkańców obszaru objętego zakazem, osób wykonujących tam pracę zarobkową oraz uczniów czy osób korzystających z przejść granicznych. Zgodę na przebywanie innych osób, w szczególności dziennikarzy, będzie mógł wyrazić właściwy miejscowo komendant placówki Straży Granicznej.
Oto kilka wypowiedzi naszych gości w pierwszej części programu:
- Zagłosowałem za, mając dużo wątpliwości, natomiast myślę, że trzeba dać rządzącym szansę, aby pewne kwestie zostały właściwie uregulowane - mówił Ryszard Galla, poseł Mniejszości Niemieckiej. - Mamy sytuację jeszcze ze stanem wyjątkowym, a za chwilę strefę gdzie minister będzie wprowadzać obostrzenia i dawać pewne ulgi niektórym obywatelom i to ma pomóc w terenie przygranicznym. To bardzo ważne, bo sytuacja może jest teraz nieco łagodniejsza, ale wciąż napięta. Moja wątpliwość polega na tym, że pewne decyzje będą podejmowane na poziomie ministerialnym, a można powiedzieć, że pewne uprawnienia wojewody są na tyle uregulowane, że kwestie, które pojawiają się w ustawie, mogłyby być zastosowane przez decyzję wojewody. Największy problem jest z dopuszczeniem dziennikarzy. Ich niedopuszczenie jest w moim przekonaniu błędem - mówił poseł Galla.
- Po pierwsze dziękuję funkcjonariuszom Straży Granicznej, Policji i innych formacji, którzy podejmują gigantyczny wysiłek. Słowa uznania, ale też współczucia dla tych, którzy posiadają własne rodziny, a są zmuszeni do wpychania dzieci nocą do lasu. To jest niepojęte. Uczestniczyłem w pracach komisji, która pracowała nad tym niekonstytucyjnym projektem. Jego poparcie jest z gruntu niemożliwe, to nie jest recepta na rozwiązanie kryzysu, tylko opaska sanitarna dla opinii publicznej, organizacji pozarządowych i samych mediów. W ustawie jest zapis, który aktowi niższej rangi czyli rozporządzeniu, daje uprawnienia by ograniczyć prawo obywateli do poruszania się i to jest wprost sprzeczne z Konstytucją. Takiego bubla nie można poprzeć - mówił poseł Witold Zembaczyński z Nowoczesnej.
- Ustawa jest narzędziem, które ma sprawić aby polskie służby dalej mogły dobrze tej granicy pilnować - mówił Jan Chabraszewski z PiS. - Granica nie jest taka nieszczelna, bo fakty pokazują, że wiele służb i zagranicznych ośrodków chwali państwo polskie za działania podejmowane na granicy i skuteczność realizowanych zadań. Trzeba podkreślić, że w tej ustawie są też elementy o środkach jakie będą mogli mieć funkcjonariusze by bardziej skutecznie odeprzeć hybrydowe ataki. Narracja mediów też jest bardzo różna i mówienie o biednych migrantach uciekających przed wojną nie znajduje pokrycia w rzeczywistości. Ponad 80% z nich to młodzi mężczyźni w sile wieku, którzy mogliby zostać w swoim kraju i go odbudowywać.
- To opozycja jako pierwsza proponowała absolutną bezczynność, a rząd wykazał się zdecydowanymi działaniami. W perspektywie czasu widać, że opozycja zrozumiała, że te działania były słuszne i niezbędne. Wyjątkowe sytuacje wymagają wyjątkowych działań. Pamiętam jak o stanie wyjątkowym mówiono "stan wyjątkowej podłości", tak mówiła opozycja. Każdy ma świadomość, że dochodzi tam do ludzkiej krzywdy, ale trzeba zdać sobie sprawę, że po drugiej stronie jest podła i cyniczna gra Łukaszenki. Wpuszczenie kogokolwiek spowoduje tylko eskalację - mówił Wojciech Komarzyński z PiS.
W drugiej części programu goście komentowali ostatnie zachowania polityków na arenie międzynarodowej, m.in. podjęcia dialogu przez Angelę Merkel z Aleksandrem Łukaszenką. Doszło także do rozmów prezydenta Francji z prezydentem Rosji. To wzbudziło sprzeciw polskiego rządu, by nie przeprowadzać rozmów o granicy "ponad głowami Polaków".
- Mnie kompletnie nie dziwi, że rozmowy odnośnie granic Polski są prowadzone bez naszych rządzących. Jak widać mało znaczymy na arenie międzynarodowej. Nikt nie chce z nami rozmawiać i nawet te rozmowy, prowadzone teraz (polskiego premiera z władzami Łotwy, Litwy i Estonii przyp.red.) są spóźnione - mówiła Natalia Arfan z Nowej Lewicy.
- Nic o nas bez nas. To hasło, które powinno przyświecać tej sytuacji. Jeśli chodzi o Angelę Merkel to myślę, że ona chciała poprawić swoje notowania. Premier Morawiecki apeluje o przedyskutowanie sytuacji przez Radę Europejską, mamy poparcie różnych krajów Europy Zachodniej, którzy nas wspierają. Głównym zamiarem tej sytuacji jest destabilizacja Europy i musimy z tym walczyć - mówiła Justyna Zielińska z Partii Republikańskiej.
- Rozmowy Merkel z Łukaszenką są nieodpowiedzialne. Rozmowy o ochronie granicy europejsko-białoruskiej bez udziału Polski pokazują, że pakt Ribbentrop-Mołotow jest aktywny i jest aktywny dzięki posłom opozycji, którzy są w studiu i którzy podgrzewają atmosferę. Dzisiejsza opozycja wpisuje się idealnie w te działania państw, które próbują zrobić swoje interesy omijając Polskę - powiedział Tomasz Ognisty, radny powiatu głubczyckiego z Solidarnej Polski.
- Całe szczęście, że jesteśmy w Unii Europejskiej - mówiła Barbara Kamińska z Platformy Obywatelskiej. - Wróćmy do roku 2016 kiedy ówczesny marszałek senatu Stanisław Karczewski, ówczesny wicepremier Morawiecki czy minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski pojechali do Łukaszenki i przekaz był jednoznaczny: to ciepły człowiek, który dba o rozwój kraju. Myślę, że obecna sytuacja jest obecnemu rządowi bardzo na rękę, bo przykrywa to co się dzieje m.in. z inflacją - powiedziała radna.