Miejsce nie jest przypadkowe, ponieważ organizacje i stowarzyszenia spod znaku Rodła w większości zakładali powstańcy śląscy, którzy potem cierpieli min. w obozach koncentracyjnych.
- Chcielibyśmy, żeby na te uroczystości przyjechali potomkowie powstańców, a także młodzież szkolna i harcerze - powiedział Kazimierz Głowacki.
Pytany o to, w jakiej kondycji są obecnie organizacje polskie w Niemczech powiedział, że w nie najlepszej i zestawił ją z sytuacją mniejszości niemieckiej w Polsce.
- Jest coraz gorzej. Przed wojną było bardzo dobrze, było dużo członków, sponsorów. Po wojnie również było dobrze. Do organizacji dołączyli byli żołnierze i ci, którzy byli wywiezieni na roboty do Niemiec. Wszystko się skończyło w 2000 roku, do tego roku trzymał się zarząd, potem pieniądze się skończyły. Nie mamy statusu mniejszości narodowej, tak jak mniejszość niemiecka - mówił.
Pytany o kwestię reparacji wojennych podkreślił, że Polska powinna się o nie starać.
- Nie tylko od Niemiec, ale i od Rosji. Od Rosji wiadomo, nic nie otrzymaliśmy i nie otrzymamy, a nie byli lepsi od Niemców. Jeżeli gospodarka niemiecka nie byłaby w stanie tego zapłacić, a wypłaciła Francuzom za I wojnę i za drugą, ale w ratach to mogą zapłacić, są różne możliwości, kapitału niemieckiego, patentów - mówił Kazimierz Głowacki.