Jeśli nowela zostanie przyjęta przez senat i wejdzie w życie wzmocni rolę kuratorów oświaty. Kurator będzie mógł wnioskować do organu prowadzącego szkołę o zwolnienie dyrektora w czasie roku szkolnego. Powodem takiego wniosku będzie niewykonanie przez dyrektora np. zaleceń pokontrolnych.
- Były takie przypadki, że dyrektorzy nie realizowali zaleceń kuratorium, ale były rzadkie. Wtedy była trochę "zabawa w chowanego". Szliśmy z kolejną kontrolą, były kolejne zalecenia, które nie były wykonywane. Informowaliśmy organ prowadzący o tym, że nie są wykonywane a organ prowadzący nie reagował na to. Pokazywało to, że my nic nie możemy z tym fantem zrobić - wyjaśnił kurator Siek.
Nowelizacja prawa oświatowego mówi także o tym, że wójt, burmistrz, prezydent będzie mógł zwolnić dyrektora szkoły w czasie roku szkolnego, ale po uzyskaniu pozytywnej opinii kuratora.
- Były takie sytuacje, że wójt, czy burmistrz, któremu dyrektor się nie podobał, szukał pretekstu, żeby go zwolnić i zwalniał. Bywało tak, że sprawa toczyła się w sądzie pracy i nawet była przez dyrektora wygrana, ale co z tego, jak już w zasadzie nie miał gdzie wracać - wyjaśnił gość Porannej rozmowy Radia Opole.
Zmiany ustawy przyjęte przez sejm wprowadzają także obowiązek zatwierdzenia przez kuratora oświaty zajęć dodatkowych prowadzonych w szkołach przez podmioty zewnętrzne, takie jak np. stowarzyszenia.
- Dotychczas w obrębie szkoły się to obywało i kto chciał, to wchodził i z czym chciał to wchodził. Nawet bez zgody rodziców. Czasami byli zaskoczeni tym, że jakieś zajęcia się odbywają - powiedział opolski kurator oświaty.
Teraz trzeba będzie przedstawić program zajęć kuratorowi, na 2 miesiące przed ich rozpoczęciem.
Kurator oświaty Michał Siek wyjaśnił także zasady na jakich nauczany jest język mniejszości narodowych i etnicznych w szkołach.
- Żeby uczyć się języka mniejszości narodowej wystarczy złożyć deklarację. Nie można sprawdzać, czy jest się członkiem mniejszości. W naszym województwie z tej możliwości korzysta prawie 30 tys. dzieci, więc to jest duża grupa. Jest też dużo tego typu przypadków w województwie śląskim i trochę na Warmii i Mazurach.
- Nauczanie języka mniejszości regulują różne przepisy, między innymi Konwencja Ramowa w sprawie ochrony mniejszości narodowych. Mniejszość Niemiecka jest mniejszością uznaną w Polsce w przeciwieństwie do Polaków w Niemczech. Cała ta sytuacja wynika z tego, żeby zwrócić uwagę, że nie ma symetrii. Był obiecany przez panią kanclerz Merkel specjalny fundusz, który ostatecznie nie został utworzony - podkreślił kurator Siek.
Jeśli chodzi o subwencję na nauczanie języka mniejszości, jej wysokość zależy od wielkości szkoły. Samorząd dostaje pieniądze na ucznia, który jest ta nauką objęty.
- W przypadku niektórych samorządów to są pieniądze rzędu kilku milionów złotych. W przypadku małych samorządów, to duży zastrzyk finansowy pomagający utrzymać szkołę. Pieniądze na naukę języka mniejszości są przekazywane w subwencji. Mówiąc kolokwialnie one "wpadają do jednego worka" i samorząd dzieli je na poszczególne placówki według własnego uznania - mówił opolski kurator oświaty.
W internetowej części rozmowy mówiliśmy o sytuacji covidowej po tygodniu od powrotu do nauki stacjonarnej w szkołach.
- Jest dobrze. W piątek mieliśmy 16 placówek (6 szkół i 10 przedszkoli), które pracowały w trybie hybrydowym. To bardzo mało, liczę na to, że do ferii "dojedziemy" jakoś w miarę. Mam nadzieję, że nawet jeśli ta liczba wzrośnie, to nie będzie to duży wzrost - stwierdził.
Dla porównania, przed wprowadzeniem nauki zdalnej w trybie hybrydowym lub całkowicie zdalnym pracowało 500 placówek w regionie, czyli ponad 1/3.
- Nauka stacjonarna jest potrzebna i chcielibyśmy z wielu względów, żeby była możliwa.
Kurator Siek powiedział także, że w niektórych szkołach są bardzo dobrze wyszczepione rady pedagogiczne, pracownicy szkoły i uczniowie, a w niektórych nie.
- Uważam, że niektóre grupy zawodowe powinny być zaszczepione w stu procentach - powiedział Michał Siek pytany o obowiązek szczepień dla nauczycieli. Wystarczy historycznie spojrzeć na to, ile szczepienia zrobiły dobrego dla człowieka i również dla zwierząt hodowlanych. Dla mnie to jest argument, który przemawia bardzo mocno. Tyle ile udało się dzięki szczepieniom uratować istnień ludzkich, to trudno z tym dyskutować.