Przypomnijmy, Ministerstwo Zdrowia podało informację o prawie 5 800 zakażeń, a jeszcze kilka dni temu ta liczba wynosiła 25-28 tysięcy. - Zobaczymy w przeciągu kilku dni czy to jest faktyczny spadek, czy ma on związek z tym, że była niedziela i robiono mniej testów… Zobaczymy – studziła optymizm dr Błudzin.
Naszego gościa pytaliśmy też o zjawisko niebadania się przez osoby, które czują, że są chore i mają objawy. – Często słyszę o tym, że niektórzy mają ewidentne objawy zakażenia, ale stwierdzili, że będą siedzieć w domu, nie pójdą na wymaz i nawet nie będą dzwonić do lekarza POZ. To się wiąże z tym, że ludzie chyba się już oswoili z tą chorobą, poza tym ludzie boją się tego, że będą na kwarantannie, cała rodzina w izolacji, boją się o pracę – mówiła dr Błudzin.
- Najważniejsze, żeby mimo wszystko była izolacja. Nie uspokajajmy się, że jest mniej zakażeń, więc już wszystko będzie dobrze. Musimy zachować czujność i stosować się do zaleceń – mówił nasz gość.
- Jeśli w ciągu kilku dni będzie około 10 tys. zakażeń to znaczy, że z całą pewnością jest wyraźny spadek. Tylko to musiałoby się utrzymać, a nie że wczoraj mieliśmy 5 tysięcy, a w kolejnym dniu 20 tysięcy.
Naszego gościa pytaliśmy też o szczepionkę na koronawirusa, która ma się pojawić w naszym kraju na początku przyszłego roku. – Jestem zwolenniczką szczepień i zachęcam do tego wszystkich. Zobaczymy jak będzie, bo na razie żadna szczepionka nie została zarejestrowana. Czekamy i miejmy nadzieję, że szybko to nastąpi, choć trochę wątpię. Chodzi o szeroki dostęp do szczepionki i też moce produkcyjne tych firm… Niemniej z całą pewnością osoby najbardziej narażone powinny się zaszczepić – powiedziała dr Błudzin.