Rozmowy z płk. Adamem Mazgułą i Aleksandrem Kwaśniewskim o zbliżających się wyborach parlamentarnych
– Moja wypowiedź na temat stanu wojennego została wyrwana z kontekstu i źle zrozumiana. Mówiłem, że „najczęściej dochowano jakiejś kultury”, mówiłem o tym, że nie we wszystkich miastach toczyła się jakaś wojna. Zresztą, Solidarność nie miała dywizji pancernych, które mogłaby wysłać. Ja jestem żołnierzem, ja wiem, co to jest wojna. Przyznaję, że ta wypowiedź bardzo mi zaszkodziła, ale ona była tylko wstępem do zupełnie innych wniosków. Zdałem sobie sprawę z tego, że zostałem źle zrozumiany i natychmiast przeprosiłem wszystkich tych, którzy mogli się poczuć urażeni. Mówiłem o tym, że stan wojenny był złem, że współczuję wszystkim ludziom, którzy ponieśli jakiekolwiek szkody, uszczerbek na zdrowiu, którzy stracili swoich bliskich albo stracili swój majątek czy też nie mogą się psychicznie pogodzić z tamtymi zdarzeniami. Ale tego już media nie chciały publikować – mówił w rozmowie „W cztery oczy” płk Adam Mazguła, który kandyduje do Senatu z własnego komitetu w okręgu nr 51.
Nasz gość dodał, że w tym okresie na gruncie prywatnym nawiązał nawet współpracę z Solidarnością, kontaktując się w Akademii Sztabu Generalnego z działaczką opozycji, która przekazywała mu nielegalne materiały, które przywoził do Nysy i dostarczał wskazanym osobom.
Po wyborach wygranych przez PiS Mazguła zaangażował się w działalność Komitetu Obrony Demokracji, jednak po wypowiedzi na temat stanu wojennego, opozycja się od niego odcięła. Podobnie zrobiło ZHP, Mazguła zrezygnował z kierowania opolską chorągwią. Liczył na to, że trafi na listy Koalicji Obywatelskiej, ale nie został na nie zaproszony. Ostatecznie postanowił wystartować samodzielnie. W kampanii ostro krytykuje nie tylko PiS, ale także Kościół za to, że „buduje nienawiść a nawet faszyzm”.
– A czy to nieprawda? Często brałem udział w protestach przeciwko marszom ludzi faszyzujących, wzywających do nienawiści, którzy organizują zloty na Jasnej Górze pod patronatem Kościoła – mówi Mazguła.
Zapytany o swój program, wyjaśnia, że zależy mu na odbudowaniu wspólnoty podhasłem „Dość podziałów”. Jego zdaniem, żadna partia nie powinna dzielić Polaków.