Rozmowy z Aleksandrą Czerkawską i Markiem Bocianowskim
– Staramy się namawiać Polaków, żeby jedli polskiego karpia przez cały rok, a nie tylko w czasie świąt Bożego Narodzenia, ale oceniam, że nadal 90 procent karpia trafia do klientów przed Wigilią. Ale zmieniają się nasze przyzwyczajenia, coraz rzadziej kupujemy karpia żywego, teraz wybieramy raczej przetworzonego, wyfiletowanego. Kończy się też moda na ryby z importu, klienci zorientowali się, że łosoś jest hodowany w niezdrowych warunkach, faszerowany antybiotykami. A karp może nie jest tani, ale to ryba świeża, zdrowa, po prostu ekologiczna – mówiła w rozmowie „W cztery oczy” Aleksandra Czerkawska, dyrektor biura Rybackiej Lokalnej Grupy Działania Opolszczyzna. Jak informuje nasz gość, na Opolszczyźnie produkuje się rocznie około 1 600 ton karpia, co daje nam, w zależności od sezonu, od trzeciego do piątego miejsca w kraju. W gminie Lubsza powstała też pierwsza całoroczna przetwórnia. Dzięki unijnym pieniądzom dzielonym przez Lokalną Grupę (w tym okresie programowania to 22 mln zł) będą też kolejne inwestycje, kolejna przetwórnia ma powstać w Niemodlinie, smażalnia w JuraParku w Krasiejowie, rozbudowany zostanie także ośrodek Poliwoda w Biestrzynniku. – My z kolei nastawiamy się na filmy promujące nasze karpie i pstrągi. To kontynuacja szkoleń dla restauratorów, które objęły 120 osób z 40 lokali – dodaje nasz gość.