- Rodzic niczego nie deklaruje, rodzic jedynie wnioskuje o ty, by jego dziecko uczyło się języka niemieckiego jako języka mniejszości narodowej. Nikt rodzica o motywację takiego wniosku nie pyta - stwierdził w rozmowie "W cztery oczy" Ryszard Karolkiewicz, konsultant do spraw oświaty w Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce, komentując doniesienia tygodnika "Wprost", że przy pozyskiwaniu tej subwencji dochodzi do nadużyć.

Samorządowcy, szukając dodatkowych środków na utrzymanie szkół, namawiają rodziców do składania takich wniosków a ci korzystają z możliwości zapewnienia swoim dzieciom darmowych lekcji drugiego języka obcego. Jak mówi nasz gość, co roku w skali kraju na nauczanie niemieckiego jako języka mniejszości resort edukacji wydaje ponad 140 mln zł. - W wielu innych krajach europejskich nie wymaga się składania wniosków, po prostu na terenach zamieszkanych przez taką a nie inną mniejszość tworzy się dla niej ofertę edukacyjną - mówi Karolkiewicz.