-Te informacje, które otrzymujemy z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, wszelkiego rodzaju prognozy pogody, ostrzeżenia, w dalszym ciągu przewidują te intensywne opady deszczu i praktycznie również będzie to powodować wzrost stanu wód na naszych rzekach, zwłaszcza na rzekach w powiecie nyskim, w powiecie prudnickim i głupczyckim. - dodał rozmówca Ireneusz Prochery
Powoływał się też na informacje RZGW, z których wynika, że zbiorniki retencyjne są przygotowane na przyjęcie dużych ilości wody. Co skutkuje tym, że sytuacja jest relatywnie lepsza dla Nysy kłodzkiej niż Odry.
-Nysa Kłodzka może nie tyle, bo tak jak tutaj mówiliśmy, mamy zbiorniki na praktycznie
Nysie Kłodzkiej, natomiast będą zagrożone bardzo mocno te mniejsze rzeki, czyli
lewostronne dopływy Odry. Takie jak Biała Głuchołaska, takie jak Osobołoga,
Widna, Świdna, tutaj musimy się obawiać, że może być bardzo niebezpiecznie.- dodał Stanisław Potoniec.
Zgodził się także z opinią, że w terenach podgórskich najwięskzym zagrożeniem są strumienie spływające z gór, a w miastach mogą nim być w razie obfitych opadów niedrożne studzienki i kanały burzowe.
- Tak. Tutaj potwierdzę panu, jak również kwestia, że betonujemy wszystko. No i
ta woda niestety praktycznie nie ma gdzie wsiąknąć. Studzienki mają swoją określoną pojemność. Przykładem była Warszawa przy tym ulewnym deszczu, że godzina, dwie i praktycznie mamy zalania. Tutaj jest kwestia, żebyśmy sami również wiedząc z danych historycznych, że mamy problem czy z przepustem, czy z niedrożnym rowem, sprawdzić to, oczyścić samemu. Nie liczyć na to, że Państwowa Straż Pożarna, która będzie interweniować w trudniejszych sytuacjach, będzie w stanie przyjechać i pomóc w jakiś sposób.
Stanisław Potoniec zaapelował także do mieszkańców o słuchanie komunikatów służb ratunkowych. Jeśli będą apele o ewakuację, to powinniśmy opuścić nasze domy.