Tak jest między innymi w Oleśnie, gdzie średni koszt jednego mieszkania budowanego przez SIM wyniesie ponad pół miliona złotych. Jak usłyszeliśmy, to efekt panujących na rynku realiów.
- My zorganizowaliśmy przetarg. W przetargu uczestniczyło 5 firm i najtańsza została wybrana [...] Prawda jest taka, ze na rynku są takie ceny - tłumaczył prezes Wyczałkowski.
Jak jednak dodawał, tego typu model budownictwa ma co najmniej kilka zalet nad systemem komercyjnym.
- My oddajemy nie w stanie deweloperskim, tylko w stanie "pod klucz", więc wystarczy tylko kupić szafę, telewizor i się wprowadzać - wskazywał.
Według wyliczeń, miesięczny koszt za mieszkanie w Oleśnie ma wynieść najemców 24 złote za metr kwadratowy. Dodatkowo zainteresowani będą musieli wpłacić 20 procent kosztu budowy. Przy około 50 metrach kwadratowych daje to około 100 tysięcy złotych, dlatego zapytaliśmy, czy w takiej sytuacji lepszym rozwiązaniem nie okaże się zakup tańszego lokalu na warunkach komercyjnych.
Jak wskazywał nasz rozmówca, obecnie trudno jest uzyskać zdolność kredytową, dlatego taki model będzie dla wielu osób atrakcyjny. Ponadto aż 80 procent ponoszonych przez najemców kosztów pokrywa koszt zakupu mieszkania.
Naszego gościa zapytaliśmy też o nadmierne wydatki, które kierowanej przez naszego gościa spółce zarzuca między innymi prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski. Jak wskazywał samorządowiec, tylko w ubiegłym roku miano wydać 45 tysięcy złotych na hotele, 25 a catering 25 a na reklamę - 250 tysięcy złotych. Zdaniem prezesa Wyczałkowskiego, wydatki na promocję były w pełni uzasadnione, bo często mieszkańcy poszczególnych gmin nie wiedzą, na czym polega ta idea i że mogą ubiegać się o lokal z pominięciem banków.
- Proszę zapytać zwykłego mieszkańca co to jest SIM. Każdemu się kojarzy z kartą.
Z kolei wydatki związane z noclegami miały nie być decyzją władz spółki.
- 90 procent z tego przeszło przez Krajowy Zasów Nieruchomości. Oni organizowali imprezy. Myśmy na nie jeździli, a potem dostawaliśmy faktury. Byliśmy w Karpaczu, z Zakopanem, w Mazowieckiem w SIM-ie, w Płocku, w Warszawie parę razy - wskazywał.
Zapytany, czy to rzeczywiście niezbędne wydatki - zwłaszcza gdy do dziś spółka zaczęła budowę zaledwie 65 mieszkań, Bogdan Wyczałkowski wskazywał, że właściwym adresatem tego pytania jest KZN.
- Prezes spółki nie może powiedzieć "nie zgadzamy się na wydanie takich pieniędzy, uważamy że to jest nieracjonalne, niepotrzebne, nie jedziemy"? - dopytywaliśmy
- To były inne czasy. Poprzedni prezes KZN-u miał inną wizję i myśmy się na nią zgadzali. Teraz jest inna wizja innego prezesa - usłyszeliśmy w odpowiedzi.
- Z tego co pan teraz mówi wynika, że pan jako prezes tak naprawdę niewiele miał do powiedzenia. Ktoś kazał i musiał pan to zrobić - dopytywaliśmy.
- Tak było. W każdym SIM-ie tak jest - wskazywał nasz gość.
W trakcie rozmowy poruszyliśmy też wątek wydatków na firmowe samochody. Nie zabrakło tez pytań o przyszłość SIM-ów po zmianie rządu.