Nasz gość przekonywał, że na podstawie dotychczasowych prac komisji, już teraz można wskazywać, że w czasach rządów prawicy, używając systemów służących do inwigilowania obywateli, "odzierano ludzi z godności". Jak dodawał, taki proceder mógł służyć także wywieraniu politycznych nacisków.
- To jest afera, która nie tyczy się wyłącznie samej kwestii ofiar stosowania Pegasusa. Dla nas istotni są sprawcy. Dla nas istotny jest Wąsik, Kamiński. Ludzie, którzy za tym stali, ludzie którzy dysponowali tymi informacjami, którzy po prostu robili wszystko, żeby mieć haki. Jak to działało w państwie PiS, widzą państwo na przykładzie afery Ex Bono i ludzi Kowalskiego, Jakiego. Ostatnie nagranie ujawnione przez Onet, w którym rozmowa wiceministra sprawiedliwości z prokuratorem regionalnym w Warszawie tyczy się tego, jak zamieść pod dywan, jak zneutralizować wykryte przeze mnie nieprawidłowości w Ex Bono i zawiadomienie do prokuratury. To tylko potwierdza, że przez lata, pracując nad tymi aferami, mieliśmy rację. To była prawda, a oni robili wszystko, żeby to utopić - powiedział.
Zdaniem polityka, ujawnione dotąd informacje dotyczące możliwych nieprawidłowości związanych z Funduszem Sprawiedliwości to jedynie "wierzchołek góry lodowej".
Naszego gościa zapytaliśmy też o dotychczasowe praktyki związane z zakładaniem w Polsce podsłuchów. Jak wynika z raportu ministra Bodnara, ponad 99 procent z nich było stosowanych za zgodą sądu, co zdaniem Witolda Zembaczyńskiego wskazuje, że nie zawsze sądy właściwie analizowały wnioski o stosowanie tych środków. Jego zdaniem, błędy te trzeba naprawić, między innymi poprzez opracowanie nowych procedur.
Witold Zembaczyński jest także wiceprzewodniczącym Nowoczesnej, dlatego zapytaliśmy go, dlaczego partia wystawia jedynie dwie kandydatki w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jego zdaniem, więcej korzyści da ugrupowaniu wprowadzenie do sejmu nowych posłów, którzy najprawdopodobniej zajmą miejsca przedstawicieli innych ugrupowań, którzy 9 czerwca uzyskają mandaty.