Paryż - ukraińscy sportowcy: szczęście i smutek jednocześnie
"Kiedy czytam wiadomości, czuję się zaniepokojona, ale jednocześnie wiem, że jest to okazja do pokazać, jak silni jesteśmy i że będziemy walczyć do końca" - powiedziała Polina Buchrowa, 20-letnia badmintonistka, które zadebiutuje w igrzyskach.
Miejsce zakwaterowania ukraińskich zawodników w wiosce olimpijskiej ozdobione jest licznymi flagami i napisami. Na ścianach budynku znajdują się rysunki dzieci, które pierwotnie miały stanowić wsparcie dla ukraińskich żołnierzy walczących na pierwszej linii frontu, ale teraz stały się elementem dodającym motywacji sportowcom.
"One rozgrzewają moje serce" - powiedziała Ołha Charłan.
Utytułowana szablistka miała wyjątkową drogę do igrzysk w Paryżu. Na ubiegłorocznych mistrzostwach świata rywalizowała z Rosjanką Anną Smirnową. Ukrainka została zdyskwalifikowana za odmówienie podania przeciwniczce dłoni w geście podziękowania za walkę. Mimo to Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) umożliwił jej wzięcie udziału w igrzyskach.
33-latka przyznała, że przygotowanie do startu w Paryżu było wyjątkowym wyzwaniem. Nie tylko przez wyczerpującą rutynę typową dla każdego sportowca, ale także ze względu na to, że nie widziała się ze swoją rodziną i musiała trenować za granicą z powodu inwazji Rosji.
"Walczymy i występujemy tu także dla osób, które zostały zabite przez Rosjan. Dedykujemy nasz występ im i wszystkim obrońcom Ukrainy" - podkreśliła.
W tym roku Ukraina będzie reprezentowana przez najmniejszą liczbę zawodników w historii - 140 sportowców powalczy w 26 dyscyplinach.
Buchrowa wskazała, że rosyjska inwazja na Ukrainę zmniejszyła znaczenie sportu i jego dostępność dla ludzi. Dodała, że zna wielu sportowców, którzy przestali trenować po lutym 2022.
"Kiedy musisz wybierać między życiem a sportem, wybierasz życie. Jeśli rząd ma wybór, to zrozumiałe, że wybierze najpierw ratowanie życia, a potem wspieranie sportu" - zaznaczyła.
Badmintonistka pochodzi z Charkowa, który przez ostatnie trzy lata był bombardowany przez Rosjan. Z tego powodu zawodniczka musiała wyjechać za granicę, aby trenować. Trauma związana z wojną ma na nią wciąż ogromny wpływ. Przyznała, że nawet po wyjeździe z ojczyzny głośne dźwięki przypominają jej o bombardowaniu.
Pomimo to jest podekscytowana, że może wziąć udział w igrzyskach.
"Bardzo się cieszę, że mam możliwość wystąpić i pokazać się z najlepszej strony. Mam nadzieję, że mój kraj będzie ze mnie dumny" - powiedziała.
Wioślarka Anastazja Kożenkowa, która w 2012 roku w Londynie zdobyła olimpijskie złoto w czwórce podwójnej, wskazał, że znaczącym osiągnięciem Ukrainy jest już fakt, że w czasie wojny w ogóle jest reprezentowana w Paryżu.
"Zimą było wiele eksplozji i było to przerażające, bo mimo treningów nie wiedziałeś, czy przeżyjesz do igrzysk" - nadmieniła.
Kożenkowa poinformowała, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski rozmawiał w środę z olimpijczykami online i życzył im sukcesów. Podkreślił również, że ich udział pomoże narodowi odpocząć od trudnej rzeczywistości wojny.
38-latka powiedziała, że ma nadzieję na mniej przerw w dostawie prądu i żadnych poważnych ataków, aby Ukraińcy w kraju mogli cieszyć się oglądaniem olimpijskiej rywalizacji.
"To będzie choć niewielka ulga dla naszych obywateli" – zaznaczyła.
"Być może, jeśli będzie prąd i ludzie będą mogli kibicować, doświadczą pozytywnych emocji" - podsumowała.(PAP)
npi/ pp/