"NYT": zagraniczni ochotnicy walczący na Ukrainie zabijali rosyjskich jeńców
Byli członkowie amerykańskiej jednostki, Niemiec Caspar Grosse i Amerykanin Benjamin Reed, przekazali, że kilkakrotnie ochotnicy zabili Rosjan, którzy w oczywisty sposób się poddawali. Zastrzelili między innymi ciężko rannego żołnierza, który usiłował po angielsku tłumaczyć, że poddaje się i prosi o pomoc - napisał Gibbons-Neff, który sam był żołnierzem piechoty morskiej USA.
Ciężko ranny Rosjanin został najpierw postrzelony w klatkę piersiową przez greckiego ochotnika o pseudonimie "Zeus", a potem dobity strzałem w głowę przez Amerykanina znanego jako "Kozak". Inny rosyjski żołnierz został zabity granatem, mimo iż na nagraniu wideo z drona widać, że trzymał ręce uniesione nad głową i ewidentnie chciał się poddać. Ochotnicy amerykańskiej jednostki otwarcie chwalili się na czacie kompanii, że zabili rosyjskich jeńców podczas misji przeprowadzonej w październiku. "Zeus" był zamieszany w trzy egzekucje.
Informacje, jakie dziennikarzowi "NYT" przekazali Grosse i Reed, znalazły w dużej mierze potwierdzenie w nagraniach wideo i wymianie maili między członkami Chosen Company. Ponadto Grosse, wstrząśnięty egzekucjami poddających się Rosjan, które się powtarzały, prowadził dziennik. Zdecydował się udzielić wywiadu dziennikowi właśnie dlatego, że nie były to odosobnione przypadki. Również Reed powiedział, że był świadkiem "niezliczonych rozmów na temat egzekucji jeńców wojennych podczas różnych operacji".
W siłach zbrojnych USA udokumentowane zabicie jeńca, niezależnie od okoliczności, spowodowałoby wszczęcie dochodzenia - wyjaśniła w rozmowie z dziennikiem profesorka prawa Southwestern Law School i była prawniczka amerykańskich sił powietrznych Rachel Van Landingham. Żadnemu żołnierzowi Chosen Company nie postawiono zarzutów.
"NYT" przypomina, że zabijanie jeńców jest złamaniem Konwencji genewskich, stanowiących zbiór przepisów międzynarodowego prawa humanitarnego i dotyczących jeńców, rannych, personelu medycznego czy osób cywilnych udzielających pomocy poszkodowanym.
Chosen Company, jedna z najsłynniejszych formacji walczących po stronie ukraińskiej i złożonych z zagranicznych ochotników, formalnie podlega ukraińskiej 59. Samodzielnej Brygadzie piechoty zmotoryzowanej, ale de facto ukraińscy oficerowie pełnią tylko funkcje administracyjne. Strona ukraińska opublikowała nagranie zabicia granatem poddającego się żołnierza zmontowane w taki spoób, że bez znajomości oryginalnego materiału nie można się zorientować, że była to de facto egzekucja.
Wymiar sprawiedliwości w ukraińskich siłach zbrojnych jest systemem przestarzałym i nieprzygotowanym na takie sytuacje - pisze Gibbon-Neff. W lutym waszyngtońska organizacja pozarządowa Wilson Center napisała w komunikacie, że "raporty dotyczące łamania praw człowieka w armii stały się dla rządu Ukrainy toksycznym problemem".
Jednostki takie jak Chosen Company rekrutują często ochotników o różnym stopniu przygotowania i profesjonalizmu - ocenił Gibbons-Neff. W styczniu Reed zamieścił na TikToku wideo, w którym opisał pozostałych ochotników z amerykańskiej kompanii jako "szalonych na punkcie zabijania kowbojów". Grosse powiedział, że odszedł z jednostki, bo "nie można było polegać" na walczących w niej ludziach.
Gdy w kwietniu pojawiły się w kompanii pogłoski, że reporter "NYT" pisze tekst o zabijaniu jeńców, jej faktyczny dowódca Ryan O’Leary zagroził, że osoby, które będą rozmawiać z dziennikarzem, czeka wiele lat więzienia. (PAP)
fit/ mms/