Dr Materska-Sosnowska: zatrzymanie Le Pen to dobra wiadomość, ale nie jest to rozwiązanie problemu
Dr Anna Materska-Sosnowska przyjęła sondaże exit poll dotyczące wyników drugiej tury wyborów parlamentarnych we Francji ze "wstępnym poczuciem ulgi". Według niej "wyniki daleko odbiegają od sondaży". "Zaprocentowała większościowa ordynacja wyborcza, z większością bezwzględną i koniecznością budowania bloków" - powiedziała.
"Mobilizacja jest bardzo widoczna. Zatrzymanie Marine Le Pen jest na dziś sukcesem, natomiast nie ogłaszałabym absolutnego sukcesu" - podkreśliła.
Jak oceniła, "jeśli chodzi o zatrzymanie nacjonalizmu, populizmu, to jest dobra wiadomość, ale to jest zatrzymanie, a nie rozwiązanie problemu". "Marine Le Pen nie przestała być bardzo poważnym konkurentem w zbliżających się wyborach prezydenckich" - zauważyła.
W opinii dr Materskiej-Sosnowskiej, potencjalne utworzenie szerokiej koalicji partii lewicowych, centrowych i prawicowych będzie ewenementem.
"We Francji nie ma doświadczenia rządów koalicyjnych. Mają (we Francji - PAP) wypracowane wzorce kohabitacji, ale do tej pory w przypadku jej zaistnienia pewne polityki, jak np. polityka międzynarodowa, były wspólne" - powiedziała.
Zwróciła uwagę, że w przypadku kohabitacji Emmanuela Macrona ze Zjednoczeniem Narodowym, strony te miałyby inne punkty widzenia na kluczowe sfery polityki, natomiast lewica z aktualnym prezydentem będzie dzieliła ich postrzeganie, m.in w sferze francuskiej polityki międzynarodowej.
Według politolog, największe różnice i tarcia między koalicjantami uwidocznią się na gruncie polityki krajowej, przez co polityka nowego rządu ulegnie dużym zmianom.
Dr Materska-Sosnowska oceniła, że ruch prezydenta Macrona - ogłoszenie przedterminowych wyborów - był bardzo niebezpieczną, ale równocześnie jedyną dostępną dla niego możliwością. Jak mówiła, ogłoszenie przedterminowych wyborów było reakcją na nastroje w społeczeństwie. "We Francji słucha się obywateli. Jeżeli Zjednoczenie Narodowe dostało tak dobre wyniki w wyborach do Parlamentu Europejskiego, władza powinna była posłuchać ich głosu" - dodała.
Popularność Marine Le Pen i skrajnej prawicy jest - zdaniem politolog - dowodem na kryzys francuskiej demokracji. "Pokazuje to głębszy kryzys - populiści skądś się biorą i populizm jest też odpowiedzią na pewne pogłębiające się deficyty" - powiedziała. Dodała, że "został kupiony czas na przeprowadzanie takich reform, żeby próbować niwelować dostęp populistów do władzy".
Według prognoz exit poll sojusz partii lewicowych - Nowy Front Narodowy (NFP) uzyskał najwięcej miejsc w drugiej turze wyborów parlamentarnych we Francji - pomiędzy 181 i 215. Nie ma jednak większości bezwzględnej, wynoszącej 289 mandatów.
Na drugim miejscu według prognoz jest obóz polityczny prezydenta Emmanuela Macrona, który może liczyć na 150-180 mandatów. Skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe zgodnie z tymi prognozami otrzymało 120-150 miejsc w parlamencie.(PAP)
iwo/ agz/