„Szalone propozycje to zwykle rzeczy, w kierunku których się skłaniam. Takie, których nigdy nie mogłabym sobie wyobrazić. Myślę, że wpłynęło na to również trochę COVID-owego szaleństwa. Spędzałam w tym czasie zbyt dużo czasu w moim ogródku i zbyt nierozważnie korzystałam z piły łańcuchowej. W końcu mój mąż powiedział mi, że ten film może uratować mi życie” – mówi Cate Blanchett magazynowi „Empire” o powodach, które zdecydowały o tym, że przyjęła rolę Lilith w filmie „Borderlands”.

Nie ma jednak mowy o tym, by rola przywódczyni szalonej grupy najemników, była dla Blanchett mniej ważna niż każdy inny ekranowy występ. Przygotowywała się do niej tak samo dokładnie, jak do bardziej poważnych filmów największych reżyserów na świecie. Aby więc wczuć się w postać, którą zagrała u boku Jamie Lee Curtis, Arianny Greenblatt, Kevina Harta i Jacka Blacka, zamieniła się w wytrawnego komputerowego gracza.

„Moimi kciukami z trudem jestem w stanie kontrolować telefon, ale kupiłam konsolę PS5 i zaczęłam granie. Chciałam poznać ograniczenia tej gry i dowiedzieć się tego, co jej fani kochają w mojej bohaterce. Wciągnęłam się na serio w cały ten świat. Nie tylko w grę, ale też w cosplay i youtubowe poradniki dotyczące makijażu Lilith. Zabawa z bronią na planie też była super” – zapewnia aktorka.

Premiera „Borderlands” zaplanowana została na 9 sierpnia. Będzie to finał skomplikowanej drogi projektu na duży ekran. Jego produkcja zaplanowana została w 2015 roku, a sześć lat później zakończono zdjęcia. W kolejnych latach do opinii publicznej docierały już tylko głównie informacje o kłopotach, zmianach scenariusza, dokrętkach i zawirowaniach personalnych. (PAP Life)

kal/moc/