Sejm/ Tumanowicz (Konfederacja): projekt dot. gwałtu nie pomoże ofiarom (krótka3)
W środę w Sejmie odbywa się drugie czytanie projektu nowelizacji Kodeksu karnego dotyczącego definicji zgwałcenia i wymiaru kary za ten czyn. Został złożony w lutym br. przez grupę posłanek Lewicy, dwa tygodnie temu po poprawkach projekt poparła sejmowa komisja nadzwyczajna do spraw zmian w kodyfikacjach. Według projektu nowelizacji kodeksu karnego za gwałt uznawane będzie doprowadzenie innej osoby do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób mimo braku jej zgody.
Występujący w imieniu Konfederacji poseł Witold Tumanowicz stwierdził, że proponowane zapisy będą okazją "do nadużyć i fałszywych oskarżeń". "Projekt wprowadza domniemanie winy; każda osoba, która zostanie oskarżona o to, że zgwałciła, będzie musiała udowadniać, że gwałcicielem nie jest" - argumentował. Nawiązał też do migrantów. "Tam gdzie jest masowa imigracja z krajów odmiennych kulturowo, tam problem z gwałtami jest większy" - powiedział i wskazał m.in. na Francję i Belgię. "Importujecie gwałcicieli" - zakończył, zwracając się w ten sposób do rządzącej koalicji.
Sceptycznie do projektu odnosił się również poseł Kukiz'15 Marek Jakubiak. Jego zdaniem jest wadliwy, ponieważ osobie niesłusznie oskarżonej o gwałt trudno będzie udowodnić, że "druga osoba też chciała". "Zastanówcie się nad tym, i was to może spotkać?" - zaapelował do projektodawców.
W ocenie Anny Kucharskiej-Dziedzic (Lewica), współautorki projektu, głosy sprzeciwu części parlamentarzystów wobec propozycji zmian w Kodeksie karnym to "rytualne bicie piany" i próba rozgrzania niepotrzebnego konfliktu. Zaznaczyła też, że zaproponowane przepisy pomogą również mężczyznom, którzy doświadczają przemocy seksualnej, a jeszcze rzadziej niż kobiety zgłaszają te przestępstwa. (PAP)
Autorka: Anita Karwowska
akar/ agz/