Radio Opole » Kraj i świat
2024-06-23, 10:10 Autor: PAP

W. Brytania/ Eksperci: program konserwatystów życzeniowy, laburzystów - bezpieczny

Partia Konserwatywna próbuje przede wszystkim wyznaczyć wyraźne linie podziału między nią a opozycją, a Partia Pracy – nie zrobić niczego, co utrudniłoby jej wygraną – mówią eksperci z Queen Mary University w Londynie o programach wyborczych dwóch głównych brytyjskich ugrupowań.

W ubiegłym tygodniu rządząca Partia Konserwatywna oraz opozycyjna Partia Pracy opublikowały swoje manifesty wyborcze przed wyznaczonymi na 4 lipca wyborami do Izby Gmin.


"Całą istotą manifestu konserwatystów jest w mniejszym stopniu pokazanie planu rządzenia, a bardziej próba stworzenia linii podziału z opozycją. Najbardziej oczywistą linią podziału w tej narracji są podatki" – powiedział prof. Tim Bale, politolog z QMU, podczas spotkania z członkami Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej w Londynie (FPA).


Jak wyjaśnił, obietnice konserwatystów – obniżenie o 2 punkty proc. obowiązkowych składek na ubezpieczenie społeczne płacone przez pracowników oraz plan ich całkowitego zniesienia dla samozatrudnionych, a także zapowiedź ochrony emerytów przez podwyżkami podatków – mają ratować ich reputację jako partii obniżającej podatki. Ma się to jednak nijak do rzeczywistości, bowiem zamrożenie progów podatkowych powoduje, że obciążenia podatkowe w rzeczywistości rosną.


"Ale jest to też próba zastawienia pułapki na Partię Pracy, która albo odrzuci cięcia podatkowe proponowane przez konserwatystów, a tym samym umożliwi im piętnowanie laburzystów jako partii wysokich podatków, albo je przyjmie, a wtedy konserwatyści będą mogli mówić, że plany finansowe laburzystów się nie sumują. Jeśli ostatecznie laburzyści podniosą podatki, co wydaje się nieuniknione, (druga strona) będzie mogła oskarżać ich o złamanie wyborczych obietnic" – zauważył Bale.


Drugą linią podziału są kwestie migracyjne, ponieważ konserwatyści zapowiadają realizację programu wysyłania nielegalnych imigrantów do Rwandy, ustanowienie prawnie wiążącego i spadającego z roku na rok limitu legalnej imigracji, a także podniesienie kosztów wiz. Prof. Bale zwrócił jednak uwagę, że w manifeście nie znalazła się wyraźnie wyartykułowana zapowiedź odstąpienia przez Wielką Brytanię od jurysdykcji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, gdyż w tej kwestii konserwatyści są zbyt podzieleni między sobą.


Jako trzecią sprawę mającą wyraźnie ich odróżniać od Partii Pracy prof. Bale wymienił mniej kosztowne dla obywateli – i zapewne w konsekwencji wolniejsze - dochodzenie do zerowej emisji netto. Partia Konserwatywna nie zamierza wstrzymywać licencji na wydobycie ropy i gazu z Morza Północnego, a - jak zwrócił uwagę ekspert - słabe wyniki partii Zielonych w różnych krajach w niedawnych wyborach do Parlamentu Europejskiego tylko utwierdziły ją w tej kwestii.


Bale podkreślił jednak, że wszystkie te główne obietnice są oderwane od realiów. "Problemem związanym z obniżkami podatków jest to, że miałyby być sfinansowane przez oszczędności w świadczeniach socjalnych, poprawę w wydatkowaniu pieniędzy i walkę z unikaniem podatków. Jest to zupełną fantazją, bo nikt tak naprawdę nie wierzy, że uda się w ten sposób zaoszczędzić wystarczającą ilość pieniędzy" – wyjaśnił.


Dodał, że podobnie nierealne są obietnice w kwestii deportacji do Rwandy. Ten plan jest zresztą, w opinii większości Brytyjczyków, zbyt kosztowny. "W manifeście znajduje się zupełnie absurdalna obietnica, że rząd będzie w stanie usunąć do stycznia przyszłego roku 90 tys. osób przebywających obecnie w Wielkiej Brytanii, które ubiegają się o azyl. Biorąc pod uwagę fakt, że Rwanda jak dotąd zgodziła się przyjąć tylko 200 osób, trudno jest sobie wyobrazić, jak to się faktycznie stanie" – zauważył.


Podobnie jest z obietnicami związanymi ze skróceniem rekordowo długich kolejek do lekarzy czy rozwiązaniem problemu deficytu mieszkań. Profesor zwrócił uwagę, że skoro konserwatyści rządzą od 14 lat i w tym czasie te problemy jeszcze nabrzmiały, obietnice ich rozwiązania są w zasadzie bez znaczenia. "Podsumowując to jednym zdaniem, powiedziałbym, że w tym manifeście jest więcej życzeniowego myślenia niż cudownych rozwiązań i poza mantrą o obniżaniu podatków, po prostu nie ma w nim wystarczająco konkretów dla wyborców. Ale życzeniowe myślenie jest typowe dla spanikowanych partii" – ocenił Bale.


"Manifest Partii Pracy pokazuje dużą konsekwencję. Nie ma w nim nic zaskakującego. Niektórzy dziennikarze podczas jego prezentacji byli rozczarowani, że jest on trochę nudny i powtarza to, co już było ogłoszone, ale przynajmniej laburzyści od półtora roku czy dwóch lat są konsekwentni. Jednym z zarzutów wobec Keira Starmera jest to, że często zmienia zdanie. Nie zmienił zdania w ciągu ostatnich 18 miesięcy ani podczas tej kampanii wyborczej. Choć oczywiście może zmienić zdanie, gdy zostanie premierem, co wydaje się prawdopodobne" – powiedział z kolei dr Karl Pike, oceniający program Partii Pracy.


Zauważył, że jej manifest wyborczy zaczyna się od części poświęconej bezpieczeństwu narodowemu i granicom, co jest wyraźnym podkreśleniem, że Partia Pracy pod przywództwem Starmera zmieniła się w stosunku do tego, czym była za czasów jego poprzednika, Jeremy’ego Corbyna.


Podkreślił też jednak, że manifest praktycznie milczy na temat tego, w jaki sposób państwo ma zamiar rozwiązać różne kryzysy finansowe, a laburzyści – podobnie zresztą jak konserwatyści – nie mówią, jakich istotnych wyborów fiskalnych dokonają. Te będą konieczne, niezależnie od tego, która partia wygra. "Jest zatem spójność, jeśli chodzi o to, jakie są priorytety Partii Pracy i to, na czym jej zależy, ale jeśli chodzi o to, co stanie się ze świadczeniami publicznymi pod ich rządami, to tak naprawdę trzeba poczekać i zobaczyć po wyborach" – powiedział dr Pike.


Jeśli chodzi o kwestie gospodarcze, ekspert zwrócił uwagę, że partie lewicowe obiecują zazwyczaj hojne państwo opiekuńcze w celu podniesienia standardów życia oraz zmiany w sposobie funkcjonowania gospodarki, aby umocnić pozycję pracujących. Partia Pracy w swoim programie wyraźnie bardziej skłania się ku temu drugiemu, niewiele mówiąc o hojniejszym państwie opiekuńczym.


"Zatem Partia Pracy zamierza poprawiać poziom życia ludzi czy czynić społeczeństwo bardziej sprawiedliwym wyłącznie poprzez to, w jaki sposób zamierza zmienić gospodarkę. To podejście jest pod silnym wpływem +Bidenomiki+ w USA, choć bez pieniędzy za nią stojących. Obejmuje to strategię przemysłową, która polega na większej roli państwa, próbie wskazywania priorytetów, gdzie gospodarka może się rozwijać i narodowym funduszu majątkowym, który ma inwestować w zielone branże" – wyjaśnił.


Walka z kryzysem klimatycznym i przestawianie gospodarki na energię odnawialną jest ważnym elementem manifestu Partii Pracy, mimo że potwierdzono w nim, że inwestycje w zielone sektory nie będą wynosić 28 mld funtów rocznie, lecz 4,7 mld.


"Partia Pracy zachowała jednak ambitne cele, takie jak podwojenie do 2030 roku udziału energii wiatrowej na lądzie, potrojenie udziału energii słonecznej i czterokrotne zwiększenie udziału energii wiatrowej na morzu do 2030 roku. Partia utworzy też przedsiębiorstwo Great British Energy, o czym bez wątpienia słyszeliście, a którego kapitalizacja wynosi 8,3 mld euro w całym parlamencie. Problem w tym, że inwestowanie w technologie niskoemisyjne wiąże się z wieloma pytaniami dotyczącymi tej polityki, ponieważ jest ona potencjalnie bardzo radykalna i ma duży wpływ na życie, a ludzie tak naprawdę nie znają szczegółów" – argumentował ekspert.


Jeśli chodzi o wydatki publiczne, Pike wyjaśnił, że ze względu na reguły dotyczące deficytu budżetowego Partia Pracy ma niewielkie pole manewru. "Rząd Partii Pracy będzie miał bardzo ograniczone możliwości zwiększenia środków na usługi publiczne bez zwiększenia dochodów. I właśnie dlatego podatki są tak często omawiane w tej kampanii, a wszyscy pytają laburzystów, w jaki sposób zamierzają zwiększyć dochody. Ci odpowiadają, że poprzez wyższy wzrost gospodarczy, ale oczywiście najnowsze dane pokazują, że wzrost jest płaski" – zauważył.


Jak dodał, laburzyści obiecują, że nie będą podnosić składek na ubezpieczenie społeczne, podatku dochodowego ani VAT-u, ale pola, z których zamierzają zwiększyć dochody, nie wystarczą do sfinansowania potrzeb. Np. podwyżki pomniejszych podatków czy ograniczenie unikania podatków ma przynieść dodatkowe 7,3 mld funtów, podczas gdy roczny budżet samej tylko niedofinansowanej służby zdrowia w Anglii to 160 mld.


Karl Pike zwrócił też uwagę, że podobnie dużo niejasności jest w kwestii brexitu oraz imigracji. "Brexit jest ledwie wspomniany w manifeście, ale nawiązuje się do niego – np. Partia Pracy bardzo wyraźnie zobowiązuje się do obniżenia cen żywności. Można sobie wyobrazić, że jedynym sposobem na obniżenie cen żywności jest zacieśnienie stosunków handlowych z Unią Europejską. Ale nie ma zbyt wielu szczegółów na temat tego, jak zamierzają to zrobić, ponieważ wykluczyli powrót do jednolitego rynku lub unii celnej. Brexit zajmuje około trzech akapitów w manifeście, a może się okazać, że będzie to jeden z najważniejszych obszarów polityki dla przyszłego rządu Partii Pracy" – przewiduje.


Zauważył, że jeśli chodzi o imigrację, to w dokumencie znalazł się fragment poświęcony nielegalnym przeprawom przez kanał La Manche. Partia Pracy zamierza anulować program deportacji do Rwandy i przeznaczać większe środki na walkę z gangami przemytniczymi, a także szybsze rozpatrywanie wniosków o azyl. Ogólnie w odniesieniu do imigracji pojawiają się stwierdzenia, że migracja netto jest zbyt wysoka, ale ponownie – w ocenie eksperta - przedstawiono zbyt mało szczegółów, co politycy zamierzają zrobić w tej sprawie.


"Podsumowując, manifest wyborczy Partii Pracy jest bardzo spójny z tym, co mówiła ona przez ostatnie 18 miesięcy i jest uważany za politycznie bezpieczny, co było jego głównym celem. Ale w ciągu kilku miesięcy rząd Partii Pracy stanie przed ogromnymi wyborami, głównie w zakresie wydatków. Ten manifest oferuje bardzo niewiele, aby ocenić, jakie decyzje będą podejmowane" – skonkludował dr Pike.


Na 11 dni przed wyborami Partia Pracy ma około 20-23 punkty proc. przewagi nad konserwatystami i może być pewna przejęcia władzy.


Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)


bjn/ szm/ mow/


Kraj i świat

2024-06-28, godz. 07:20 Polacy najczęściej boją się chorób bliskich; na drugim miejscu anomalii pogodowych Najwięcej Polaków obawia się chorób najbliższych osób, następnie anomalii pogodowych, na trzecim miejscu - chorób i utraty własnego zdrowia - wynika z… » więcej 2024-06-28, godz. 07:20 Korduba i Trybuś: warszawskie mieszkania mówią o powikłanych losach miasta (wywiad) Te mieszkania mówią o powikłanych losach Warszawy. Nie tylko tych związanych ze zniszczeniem, ale też odbudowami, migracjami ludności i przedmiotów - powiedzieli… » więcej 2024-06-28, godz. 07:20 PSP: w czwartek 1142 zgłoszenia związane z usuwaniem skutków silnego wiatru i podtopień W czwartek na terenie kraju strażacy odnotowali 1142 interwencje związane z usuwaniem skutków silnego wiatru oraz podtopień - poinformował PAP rzecznik komendanta… » więcej 2024-06-28, godz. 07:20 Dr hab. Piotr Szlanta: Austro-Węgry musiały zareagować na zamach w Sarajewie (wywiad) Franciszek Ferdynand był niezbyt lubiany, nawet na dworze w Wiedniu, ale opinia publiczna opowiedziała się za rozprawą z Serbią - mówi PAP dr hab. Piotr… » więcej 2024-06-28, godz. 07:10 Iran/ Rozpoczęło się głosowanie w wyborach prezydenckich W piątek w Iranie rozpoczęło się głosowanie w przyspieszonych wyborach prezydenckich. Irańczycy wybiorą następcę Ebrahima Raisiego, który 19 maja zginął… » więcej 2024-06-28, godz. 07:10 50 lat temu powstał film "Wiosna, panie sierżancie” - ostatnia komedia Tadeusza Chmielewskiego 28 czerwca 1974 r. odbyła się premiera filmu „Wiosna, panie sierżancie” - ostatniej komedii wyreżyserowanej przez Tadeusza Chmielewskiego; twórcę takich… » więcej 2024-06-28, godz. 07:10 110 lat temu w Sarajewie zginął Franciszek Ferdynand. Zamach przesądził o wybuchu I wojny światowej 28 czerwca 1914 r. w Sarajewie serbski zamachowiec zastrzelił następcę tronu austro-węgierskiego, Franciszka Ferdynanda Habsburga i jego żonę Zofię. To… » więcej 2024-06-28, godz. 06:50 USA/ Sondaż CNN: 2/3 wyborców uznało, że zwycięzcą debaty został Trump 67 proc. respondentów oglądających czwartkową debatę uznało, że wygrał ją Donald Trump, zaś 33 proc. wskazało na Joe Bidena - wynika z sondażu przeprowadzonego… » więcej 2024-06-28, godz. 06:50 Śląskie/ Opanowano pożar zbiorników paliw na terminalu kolejowym (korekta) Na jednym z terminali kolejowych w Sławkowie (pow. będziński) w piątek około godz. 4.00 wybuchł pożar zbiorników paliw. Rzecznik Komendy Powiatowej PSP… » więcej 2024-06-28, godz. 06:50 Bez zębów łatwiej o otyłość Utrata zębów ma związek z podwyższonym ryzykiem otyłości - informuje pismo „Gerodontology”. » więcej
1234567
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »