Wybory do PE/ Czeska analityczka dla PAP: Czesi uznają to głosowanie za wybory drugiej kategorii
Masopustova zwróciła uwagę, że - według badań - około 40 proc. czeskiego społeczeństwa ma ambiwalentny stosunek do Unii Europejskiej i nie jest w żadnym stopniu zainteresowanych wyborami oraz samą UE. Nie oznacza to jednak, że pozostałe 60 proc. deklaruje gotowość do głosowania.
"Mała frekwencja ma także związek z tym, jak Czesi postrzegają UE, która w ostatnich latach jest tematem dzielącym czeskie społeczeństwo" - podkreśliła analityczka.
Nadzieję na zwiększenie frekwencji rozmówczyni PAP dostrzega w wielu inicjatywach skierowanych do ludzi młodych i zachęcających ich do udziału w wyborach. "(Te nadzieje) są też jednak związane z faktem, że UE zajmuje się obecnie ważnymi kwestiami, które czeskie społeczeństwo widzi. Dlatego, do pewnego stopnia, łatwiej jest skłonić do głosowania więcej osób" - zauważyła Masopustova.
"Całą kampanię wyborczą zdominowały dwa tematy - bezpieczeństwo i Zielony Ład czy też, ogólniej rzecz ujmując, zielona transformacja" - oceniła ekspertka. Podkreśliła, że kwestie dotyczące bezpieczeństwa niosą duży ładunek emocjonalny. "To nie ma znaczenia, czy chodzi o to, co dzieje się w pobliżu naszych granic, czyli o wojnę na Ukrainie, czy też o migracje" - podkreśliła.
W rozmowie z PAP Masopustova zaznaczyła, że w trakcie kampanii wyborczej prawicowej, proeuropejskiej koalicji Razem (SPOLU), która współtworzy rząd Petra Fiali, udało się znacząco zmniejszyć dystans do zajmującego pierwsze miejsce w rankingu poparcia ruchu ANO byłego premiera Andreja Babisza. ANO od SPOLU dzieliły w ostatnim badaniu STEM, opublikowanym przed wyborami, niespełna 2 punkty procentowe.
"Ostateczny rezultat będzie zależeć od tego, jak poszczególnym ugrupowaniom politycznym uda się zmobilizować ich żelazny elektorat do udziału w głosowaniu" - prognozuje analityczka.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
ptg/ szm/ wus/