Izrael/ Rząd pod presją tłumów na ulicach i nacisków z zagranicy, by zawrzeć ugodę ws. Gazy
Uczestnicy protestu domagali się zarówno, by rząd nie odrzucał propozycji zawieszenia broni, zwolnienia uprowadzonych i zawarcia pokoju, z jaką poprzedniego dnia wystąpił amerykański prezydent Joe Biden, jak i wcześniejszych wyborów do izraelskiego parlamentu.
Zdaniem organizatorów sobotnia demonstracja była największą manifestacją od październikowego ataku terrorystów z palestyńskiego Hamasu na Izrael.
Propozycja, z którą wystąpił amerykański prezydent, ma, jak podał arabski portal Al Madżla, zakładać trójetapowy proces, w ramach którego w pierwszym etapie uwolniona ze Strefy Gazy zostałaby grupa 33 kobiet, dzieci, seniorów, osób chorych i rannych. Za każdą zwolnioną osobę z tej grupy Izrael miałby wypuszczać 30 palestyńskich więźniarek (natomiast w późniejszym etapie za każdą z uprowadzonych żołnierek Izrael miałby wypuszczać po 50 skazanych kobiet, w tym 30, na których ciąży wyrok dożywocia i 20 odsiadujących bardzo długie wyroki). W kolejnych etapach miałoby dojść do trwałego zawieszenia broni, uwolnienia zakładników płci męskiej, w tym ludności cywilnej i żołnierzy, w zamian za więźniów płci męskiej i całkowite wycofanie armii ze Strefy Gazy.
Projekt spotkał się z krytyką premiera Benjamina Netanjahu oraz jego prawicowych ministrów - Becalela Smotricza i Itamara Ben Gwira, którzy odpowiadają, że nie zgodzą się na "trwałe zawieszenie broni", dopóki zdolności militarne i administracyjne Hamasu nie zostaną zlikwidowane, a "Gaza nie będzie stanowić zagrożenia dla Izraela".
„Warunki zakończenia wojny przez Izrael nie uległy zmianie" - oświadczył w sobotę Netanjahu.
Stany Zjednoczone, Katar i Egipt wezwały w sobotę wspólnie Izrael i Hamas do "sfinalizowania porozumienia", które stanowi "mapę drogową dotyczącą trwałego zawieszenia broni i zakończenia kryzysu" – podał CNN. (PAP)
osk/ mms/