Euroliga koszykarzy - dobre skojarzenia Balcerowskiego w Berlinem
Przed dwoma laty z reprezentacją Polski właśnie w stolicy Niemiec zajął czwarte miejsce na Eurobaskecie. W tym sezonie w Berlinie przeciwko Albie zagrał jeden z lepszych meczów w Eurolidze. Spędził na boisku prawie 20 minut zdobywając 11 punktów. „Mam nadzieję, że szczęście nadal będzie nam sprzyjało i pojutrze zobaczymy trofeum. To bardzo fajne i super przeżycie, ale wydaje mi się, że jeszcze nikt nie jest do końca zadowolony" - mówił po półfinałowym meczu środkowy zespołu z Aten.
Reprezentant Polski podkreśla, że mimo że od pewnego czasu brakuje mu minut na boisku w Eurolidze (po raz ostatni zagrał 11 kwietnia), to jest to świetna przygoda z tymi prestiżowymi rozgrywkami.
„Na pewno jest to sezon, który mnie wiele nauczył. Nabrałem doświadczenia. Trzeba brać to, co się ma i nawet jeżeli nie dostaje się tych okazji, to trzeba czekać. Kiedyś się ją dostanie i wtedy trzeba ją wykorzystać. Ja jestem bardzo szczęśliwy, a z tymi chłopakami naprawdę łączy nas duża więź. Mam nadzieję, że Berlin w niedzielę dalej będzie nam sprzyjał” - stwierdził Balcerowski.
Panathinaikos Aktor Ateny świetnie otworzył mecz półfinałowy mecz z Fenerbahce Beko Stambuł, ale później przez trzy kwarty spotkanie był "na styku", co mogło zwiastować emocje do samego końca. Tak się nie stało, bo „Koniczynki” wcześniej odjechały rywalom.
"Wydaje mi się, że przez pierwsze 15 minut kontrolowaliśmy ten mecz. Oni doszli nas w końcówce drugiej kwarty. Później rzeczywiście było trochę tej zaciętości i to trwało przez dłuższą część trzeciej kwarty. W czwartej jednak odskoczyliśmy i kontrolowaliśmy już przebieg gry do samego końca” - ocenił Polak.
Środkowy zespołu z Aten podkreślił, że w Uber Arenie czuł się jak w Grecji. „Już się przyzwyczailiśmy, że wszędzie, gdzie jeździmy, są nasi fani. Można im tylko podziękować, bo naprawdę dużo nam pomagają w tym sezonie, a w Berlinie jest ich mnóstwo" - zauważył Balcerowski.
Na pytanie, czy chciałby się w finale zmierzyć z odwiecznym rywalem Olympiakosem Pireus, odpowiedział: „Obojętnie. Zobaczymy kto będzie naszym rywalem po dzisiejszym drugim meczu. Trzeba wygrać, kto by to nie był”. (PAP)
rm/ cegl/