Glen Powell ujawnił, że Matthew McConaughey namówił go na przeprowadzkę do Teksasu
W ostatnim czasie coraz więcej pierwszoligowych gwiazd Fabryki Snów decyduje się na radykalną zmianę miejsca zamieszkania. Jak dotąd, porzucić słoneczną Kalifornię postanowili m.in. Mark Wahlberg, Amanda Seyfried, Julia Roberts i Nicole Kidman. Do tego grona dołączył właśnie Glen Powell, gwiazdor nowego „Top Guna”, który po dekadzie spędzonej w Hollywood wrócił do rodzinnego Teksasu, aby być bliżej rodziców.
W rozmowie z „The Hollywood Reporter” 35-letni aktor ujawnił, że na przeprowadzkę namówił go inny rodowity Teksańczyk, Matthew McConaughey, który przeniósł się tam w 2014 roku. „Powiedział mi, że Hollywood to Matrix, totalnie fałszywy świat. Stwierdził, że w Austin wszystko jest prawdziwe, że ma tam rodzinę, przyjaciół, a jego działania rzeczywiście coś znaczą. I ma rację. Będąc tutaj (w Hollywood – przyp. red.), cały czas żyjesz w tym Matriksie, nie da się oddzielić tych światów. Moi rodzice się starzeją, a siostrzenica i siostrzeniec dorastają. Chcę po prostu być blisko nich” – zdradził Powell.
Po sprzedaniu swojej działki w Hollywood Hills gwiazdor kupił mieszkanie, które znajduje się nieopodal domu jego matki, Cyndy Powell i ojca, Glena Powella seniora. Aktor dodał, że planuje ukończyć studia na Uniwersytecie Teksańskim, które porzucił po roku nauki. „Jest to szczególnie istotne dla mojej mamy. Dla mnie to bardziej kwestia emocjonalna. Mam tak blisko, że mogę spróbować” – wyjawił Powell.
Wspominając pierwsze lata spędzone w Kalifornii, aktor wyznał, że początkowo mieszkał z rodziną przyjaciela swojego wujka. Przyszły gwiazdor kina nie musiał płacić czynszu – w zamian za to odwoził syna pary do szkoły i trenował jego drużynę sportową. Po rozwodzie gospodarzy aktor został zmuszony przenieść się do „garażu w obskurnej dzielnicy Van Nuys”. „Zdarzało się, że po powrocie z pracy miałem przebite opony w aucie. Pewnego razu przecznicę dalej znaleziono czyjeś zwłoki” – relacjonuje Powell.
Gwiazdor zdradził również, że zanim przełomowy dla jego kariery film „Top Gun: Maverick” trafił na ekrany kin, prawie zbankrutował. „Z powodu pandemii musieliśmy czekać na premierę dwa lata. Nie zarobiłem za swoją rolę dużych pieniędzy, a w pewnym momencie prawie wyczyściłem konto. Pamiętam, jak mój księgowy stwierdził: +Ta pandemia nie może trwać zbyt długo+” – ujawnił aktor. Ostatecznie obraz zarobił na całym świecie 1,5 miliarda dolarów, co uczyniło go drugim najbardziej dochodowym filmem 2022 roku.
Sytuację finansową Powella z pewnością poprawił jego najnowszy projekt – oparta na faktach komedia sensacyjna „Hit Man”, która 17 maja zadebiutowała w polskich kinach. Produkcja opowiada historię profesora filozofii, który po godzinach pomaga policji łapać ludzi planujących morderstwa. Aktor nie tylko zagrał główną rolę, ale także jest współautorem scenariusza. Powell stworzył go na podstawie artykułu, który w 2001 roku ukazał się na łamach czasopisma „Texas Monthly”. Na Netfliksie tytuł pojawi się już 7 czerwca. (PAP Life)
iwo/ag/