Największym problemem, z jakim boryka się Muzeum Narodowe w Warszawie, jest brak przestrzeni - powiedziała w wywiadzie udzielonym "Wolnej Sobocie", weekendowemu wydaniu "Gazety Wyborczej", dr hab. Agnieszka Rosales Rodriguez, p.o. dyrektorki Muzeum Narodowego w Warszawie. "Higiena pracy w muzeum pozostawia wiele do życzenia. Nie myślę tylko o kustoszach i kuratorach, ale też o rzeszach innych pracowników. Istotę muzeum stanowi konserwacja i badanie dzieł sztuki. Konserwatorzy walczą z nieuchronnym: starzeniem się dzieł. To proces, który nigdy się nie skończy" - tłumaczyła.

Gmach instytucji wymaga rewitalizacji i modernizacji. Po odzyskaniu części budynku, obecnie zajmowanej przez Muzeum Wojska Polskiego, konieczne będzie "stworzenie muzeum na nowo", przemyślenie funkcjonalności budynku. Mając nowe możliwości lokalowe, placówka zyska dodatkową przestrzeń na wystawy czasowe, argumentowała p.o. dyrektorki. Obecnie pracownicy działają "w ciasnocie": "nie mamy jak pokazywać sztuki współczesnej, zwłaszcza monumentalnej, brakuje galerii rzemiosła, sztuki pozaeuropejskiej, monet i medali".

Wśród problemów związanych z ograniczoną przestrzenią Rosales Rodriguez wymieniła także kolejki - "do kasy, do szatni, do toalet. Sfrustrowana publiczność ma pretensje do strażników, pań kasujących bilety, szatniarek. To konfliktogenne. Żeby to wszystko poprawić, potrzeba inwestycji. Po prostu - pieniędzy i projektu".

Jej celem, podkreśliła, jest stworzenie muzeum, które będzie także przestrzenią społecznych dyskusji. "Nie jestem kierownikiem inwestycji, lecz przede wszystkim historykiem sztuki. I dla mnie te wszystkie techniczne usprawnienia mają służyć sztuce i ludziom". (PAP)

pj/ miś/