1. liga piłkarska – trener Arki: chcemy w niedzielę zapewnić sobie awans
Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek 1. ligi zawodnicy drugiej w tabeli Arki mają sześć punktów przewagi nad trzecim GKS Katowice i do awansu potrzebują tylko punktu. W ekstraklasie mogą znaleźć się już w sobotę, a stanie się tak, jeśli ekipa z Górnego Śląska nie pokona na własnym stadionie Wisły Kraków.
„Bardzo mocno nie chcemy liczyć na kogoś, bo często źle się to kończy. Szykuję drużynę, żeby zapewnić sobie awans w niedzielę. Sami sobie na to zapracowaliśmy i jeśli sami sobie nie pomożemy, to na nikogo innego nie możemy liczyć. Jesteśmy gotowi, aby zagrać w ekstraklasie” – stwierdził Łobodziński.
Szkoleniowiec żółto-niebieskich zapewnia, że w meczu z Lechią, który rozpocznie się w Gdańsku w niedzielę o godz. 20.30, nie będzie sugerować się rozstrzygnięciem spotkania w Katowicach.
„Bez względu na wynik tego meczu nasz skład ani taktyka nie zmienią się. Szykujemy się jak do każdego normalnego spotkania, nie będziemy przygotowywać się na różne warianty, bo to byłoby nieprofesjonalne z mojej strony. Musimy liczyć na siebie i jedziemy do Gdańska po to, aby wygrać. Zwycięstwo przy tak licznej publiczności i naszych kibicach to byłoby coś wspaniałego” – ocenił.
W niedzielę w gdyńskim zespole zabraknie kontuzjowanych środkowego pomocnika Janusza Gola oraz lewego obrońcy Dawida Gojnego. Łobodziński przekonuje, że jego zespół nie stoi w niedzielę na straconej pozycji.
„Gdańszczanie liderują, mają zapewniony awans i wydają się być ogólnym faworytem, ale uważam, że rywalizacja może być wyrównana. Lechia to drużyna grająca w sposób zróżnicowany, dlatego musimy podejść do meczu kompleksowo i nie skupiać się na jednym elemencie, bo to może obrócić się przeciwko nam. Bierzemy pod uwagę każdy aspekt. Przypomnę, że to my wygraliśmy pierwsze spotkanie i pokazaliśmy wówczas dobrą piłkę” – dodał.
24 listopada Arka, po bramce z rzutu karnego Michała Marcjanika, triumfowała u siebie 1:0.
„W niedzielę zmierzymy się jednak z inną drużyną od tej, którą pokonaliśmy jesienią. Ten zespół był dobierany w trakcie sezonu i w tym czasie dojrzewał. Po stronie rywali widać jakość i indywidualności” – przyznał.
Derby Trójmiasta obejrzy w Gdańsku ponad 36 tys. kibiców. Będzie to frekwencyjny rekord tego sezonu – do tej pory najwięcej widzów zasiadło 5 sierpnia na stadionie w Krakowie na spotkaniu Wisły ze Stalą Rzeszów – 31 916.
„Nie siedzę w głowach piłkarzy i nie wiem, czy wszyscy udźwigną presję, bo są różne charaktery, ale obserwując zawodników nie widzę, że ktoś może sobie z tym nie poradzić. Ten sezon pokazał, że jesteśmy pragmatyczni, mamy też doświadczonych zawodników” – podsumował.(PAP)
Autor: Marcin Domański
md/ krys/