Brodzińska-Mirowska: dobrą byłaby koncepcja merytorycznych ministrów i politycznych wiceministrów
Premier Donald Tusk poinformował w piątek, że nowym ministrem kultury i dziedzictwa narodowego będzie Hanna Wróblewska, nowym szefem ministerstwa aktywów państwowych Jacek Jaworowski, szefem MSWiA Tomasz Siemoniak, a ministrem rozwoju Krzysztof Paszyk.
Mówiąc o przyszłych ministrach Wróblewskiej i Jaworowskim, premier powiedział, że jest dla niego ważne - aby było - jak to określił - "tendencją" to, aby w rządzie pracowało "możliwie dużo ludzi, którzy nie są dedykowani wyłącznie polityce, ale których dorobek, także aspiracje, wykształcenie, dotychczasowa aktywność, będzie sprzyjała bez wątpienia merytoryczności decyzji, które będą zapadać".
Dr Brodzińska-Mirowska oceniła, że dobre dla jakości rządu byłoby połączenie merytorycznych ministrów i politycznych wiceministrów.
"Gdyby udało się Tuskowi pójść w takim kierunku, żeby ministrami byli naprawdę eksperci w swoich dziedzinach, a polityczny support, żeby mieli dzięki wiceministrom, to uważam, że to byłaby koncepcja, która mogłaby być bardzo ciekawa" - oceniła ekspertka. Dodała, że taka metoda mogłaby być "projakościowa, bardzo skuteczna" i wyraziła nadzieję, że będzie to realizowane.
Politolożka oceniła także, że takie podejście może być też "jakimś sposobem na zniwelowanie emocji" elektoratu partii rządzących, którego część ma żal, że wybrali w wyborach osoby, które miały "porządkować Polskę", a teraz wybierają się do Brukseli (ministrowie rozstający się z rządem startują w wyborach do PE).
"Na te emocje wyborcze trzeba zwrócić uwagę i być może to jest pomysł by pokazać jakiś nowy sposób myślenia, jak rząd mógłby wyglądać. Być może w tym kierunku premier idzie. Jeśli tak, to dobrze, bo na te emocje trzeba też zwracać uwagę" - dodała Brodzińska-Mirowska.
Ekspertka oceniła także, że "ewentualnie" tylko w przypadku Bartłomieja Sienkiewicza, który żegna się ze stanowiskiem ministra kultury, broni się ocena premiera, że odchodzący ministrowie wykonali swoje działania zaplanowane na parę miesięcy i mogą odejść.
"Bo on (Sienkiewicz) w istocie zrobił pierwsze, najważniejsze zadanie, czyli kwestię mediów publicznych, więc to powiedzmy, że można było zamknąć jako krótki projekt. O nim zresztą się mówiło, że będzie startował (do PE), więc tutaj bez zaskoczeń. Ale ja nie wiedzę takich projektów, które miałyby taką zamkniętą formułę, np. w spółkach Skarbu Państwa, w ministerstwie rozwoju" - powiedziała Brodzińska-Mirowska.
W jej ocenie, przyszła nowa minister kultury to pozytywne zaskoczenie. "Myślę, że to, aby połączyć elementy zarówno polityczne, jak i eksperckie jest ciekawym pomysłem. Pani Hanna Wróblewska znana i w środowisku kultury i znająca środowisko kultury, jego problemy i wyzwania sądzę, że to jest bardzo ciekawy ruch. No i kobieta dodatkowa w rządzie, to też mnie cieszy. Ciekawa, ekspercka linia" - dodała politolożka.
"Dobrym ruchem" nazwała nominację dla Jakuba Jaworowskiego na szefa MAP. "Polityk, znany Donaldowi Tuskowi, politycznie też doświadczony, mniej znany wyborcom czy opinii publicznej. Podejrzewam, że człowiek zaufany, bo to jest jednak z punktu widzenia rządu ważne ministerstwo" - dodała.
Nominacje dla Tomasza Siemoniaka i Krzysztofa Paszyka nie są zdaniem politolożki zaskoczeniem.
"Poszczególne partie polityczne, koalicyjne utrzymują swoje wpływy w ministerstwach, w których miały" - powiedziała ekspertka. Dodała, że Krzysztof Paszyk to doświadczony polityk, zaufany człowiek wicepremiera, lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, a Tomasz Siemoniak to zaufany współpracownik premiera Tuska.(PAP)
autorka: Izabela Próchnicka
kow/ godl/ lm/