Wyżgowski: nie otrzymaliśmy umowy, tylko odrębną dyspozycję wypłaty środków z Funduszu Sprawiedliwości do CBA (krótka2)
W poniedziałek na posiedzeniu sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa jako pierwszy świadek zeznaje dyrektor Biura Finansów w Ministerstwie Sprawiedliwości Jarosław Wyżgowski.
Komisja pytała go o to, czy polecenia ministerstwa dot. przelewów były weryfikowane merytorycznie oraz czy zlecenie przelewów do CBA z Funduszu Sprawiedliwości nie wzbudziła jego podejrzeń o brak podstaw ku temu.
"Biuro Finansów miało jedynie funkcję wykonawczą” - odpowiedział, precyzując, że nie miał możliwości kontroli zasadności poleceń dysponentów środków z Funduszu Sprawiedliwości oraz możliwości odmowy ich wykonania. Jako dysponentów wskazał ówczesnych ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę, wiceministra Michała Michał Wosia i dyrektora Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich Mikołaja Pawlaka.
„Jedyną sytuacją, w której nie moglibyśmy wykonać tego polecenia, byłby albo błąd formalny, w postaci błędnego konta chociażby, ewentualnie brak środków w Funduszu” – powiedział dyrektor Biura Finansów.
Wyżgowski był pytany, czy została mu przedłożona niejawna umowa, na podstawie której dokonano przelewu do CBA z Funduszu Sprawiedliwości. Odpowiedział, że Biuro Finansów nie otrzymało umowy, a jedynie odrębną dyspozycję wypłaty środków.
"Ja nie przypominam sobie innego takiego przypadku" - powiedział Wyżgowski.
Zeznał jednocześnie, iż przed zleceniem przelewu do CBA kontaktowano się z nim w sprawie możliwości wykonywania przekazów pieniężnych na podstawie umowy niejawnej. "Z tą kwestią zwrócił się do mnie dyr. Pawlak - powiedział Wyżgowski.
Dodał, że Mikołaj Pawlak z własnej inicjatywy przyszedł z tym do jego gabinetu. „Skonsultował możliwość wykonania przelewu bez konieczności przekazywania umowy do Biura Finansów” - powiedział Wyżgowski.
„Jestem porażony i przerażony, że jednoosobowo minister bądź wiceminister mógł podejmować decyzje o przeznaczeniu bardzo dużych pieniędzy publicznych z instytucji publicznej na dowolne cele, a cały aparat urzędniczy, w tym średniej rangi kierownicy, dyrektorzy ślepo podpisywali i realizowali te polecenia” – podsumował zeznania dyrektora Wyżgowskiego wiceszef komisji Tomasz Trela. (PAP)
Autorka: Angela Getler
ang/ itm/