1. liga piłkarska – trener Arki: w trudnych momentach niosły nas trybuny
„W bardzo trudnych momentach, bo przed sezonem nigdy bym nie powiedział, że będziemy kończyć mecz w takim składzie jak dzisiaj, niosły nas trybuny. Mamy tak wiele problemów, że sam byłem w drugiej połowie bliski wejścia na boisko” – zażartował Łobodziński.
To zwycięstwo osłabionym gospodarzom nie przyszło łatwo. Przyjezdni objęli bowiem prowadzenie po główce byłego zawodnika gdyńskiej drużyny Macieja Górskiego w 27. minucie, jednak riposta gospodarzy było piorunująca.
W 34. minucie do remisu doprowadził czołowy snajper 1. ligi Karol Czubak, a dokładnie 90 sekund później drugiego gola strzelił Kacper Skóra. Skóra podwyższył prowadzenie Arki w 57. minucie, ale 11. minut później Górski, ponownie głową, zdobył kontaktową bramkę. W końcówce rzeszowianie przycisnęli, jednak ostatecznie trzy punkty zostały nad morzem.
„Do stanu 3:1 spisywaliśmy się bardzo dobrze, podnieśliśmy się po stracie pierwszego gola i graliśmy to, co sobie założyliśmy. Byliśmy agresywni, szybko odbieraliśmy piłkę i dominowaliśmy. W końcówce zrobiło się jednak trochę nerwowo. Dziękuje drużynie za charakter i oddanie, każdy potwierdził, że jest ważny” – stwierdził szkoleniowiec żółto-niebieskich.
Łobodziński chwalił Skórę oraz młodych piłkarzy.
„Kacper ma ogromny potencjał i staramy się go uwolnić. Oprócz dynamiki i walorów motorycznych ma bardzo dobre uderzenie i wierzę, że będzie zdobywał kolejne bramki. Musieliśmy go jednak wcześniej zdjąć, bo obawialiśmy się o jego zdrowie. A młodzież została rzucona na głęboką wodę, tydzień temu grała w Centralnej Lidze Juniorów albo w rezerwach w czwartej lidze” – dodał.
W ostatnich dwóch meczach Resovia również mierzyła się z zespołami z ligowej czołówki – pokonała w Tychach GKS 3:1 oraz zremisowała u siebie 1:1 z Wisłą Kraków.
„Poczuliśmy dzisiaj przedsmak ekstraklasy, do której przy wypełnionym stadionie i żywiołowo reagującej publiczności zmierza Arka. Jeśli chodzi o atmosferę, było to spotkanie na najwyższym poziomie. Prowadząc 1:0 i wyprowadzając piłkę popełniliśmy jednak dwa błędy, decydując się na podania do naszego napastnika, który był ściśle kryty przez obrońców. Zakończyły się one stratami i gospodarze w ciągu dwóch minut zdobyli dwie bramki. Daliśmy Arce tlen” – zauważył trener gości Rafał Ulatowski.
Szkoleniowiec rzeszowian nie ukrywa, że kontaktowa bramka wlała trochę optymizmu w serca jego zawodników.
„Wierzyliśmy, że możemy wrócić do domu z jednym punktem. Nie mówię, że byliśmy blisko remisu, bo tak nie było, ale mogliśmy, przy odrobinie szczęścia, wyjechać z czymś. Tak się jednak nie stało i teraz musimy zrobić wszystko, aby w czterech ostatnich meczach punktować. Gramy z drużynami, które są od nas wyżej w tabeli, co nie znaczy, że mamy spuszczone głowy i dzisiaj się poddaliśmy. Walczymy o pełną pulą” – podsumował Ulatowski.(PAP)
Autor: Marcin Domański
md/ krys/